A ja widzialem (Royal Albert Hall ) i co ciekawe ryk publicznosci na jego widok potwierdzil tylko , ze teskni za nim troszke wiecej osob niz nam sie wydaje .

No cóż, każdy jak widać ma swój ulubiony okres działalności DM, dla większości starszych fanów, takich jak ja (z DM od 1983 roku) zdecydowanie wszystko do SOFAD to mniejsze bądź większe arcydzieła. Owszem Violek i SOFAD to szczyt ich możliwości, na który wdrapywali się sukcesywnie, wydając coraz to lepsze płyty w pierwszej dekadzie istnienia. Nikomu nie umniejszając, wielka zasługa w tym Alana, głównego instrumentalisty grupy i woła roboczego, który dopracowywał ich brzmienie w każdym detalu często gęsto zarywając noce. Z początkiem naprawdę niezłej Ultry zaczęła się niestety równia pochyła i twórczy zjazd jakości muzycznej kolejno następujących po sobie płyt, dlatego uważam, iż nawet zakładając, że to było mimo wszystko nieuniknione, to obecność Alana na pewno ten proces by odpowiednio spowolniła, nie mniej zapewne nie doczekalibyśmy tych brzmień plumkająco-pierdzących, no ale skoro nie ma tego co się lubi (lubiło), to się lubi co się ma. W związku z tym przyjmując całe to depeszowe dobrodziejstwo z całym inwentarzem, nie narzekam, gdyż mogło być zawsze gorzej.
A pomysł z Vincem, to raczej słaby, bo cofnęło by to nas do czasów cukierkowego New Romantic albo tęczowego Erasure

Oczywiście, że tak, byłem kiedyś na jego koncercie w Progresji, gdzie jak wiadomo, byli sami zagorzali fani DM, którzy go wciąż uwielbiają.

Poczekamy zobaczymy ale żeby się tylko nie skończyło na wersji "plumken" z wokalem Martina...

No o tym właśnie pisałem choć przykładowo na Stories Of Old w wersji bare w wykonaniu Dave'a ostatecznie bym przystał

Trzy z dwunastu utworów na Memento Mori zostało napisanych przez Dave'a. W porównaniu do Spirit to o jeden mniej.

pierwsza dobra wiadomość!

...ale mogłaby być jeszcze 3 razy lepsza

Najważniejsza dobra wiadomość to Marta Salogni, wybór jej nie był przypadkowy. Na nowym albumie powinno być sporo Ambientu, jakichś "zaświatowych" motywów a to mi się podoba
https://www.youtube.com/watch?v=ehZCvktTc-Y. Może brakowało po 2001r. w Depeche Mode takiej kobiecej delikatności

Nowy album jest gotowy. Przed świętami pewnie będzie pewnie więcej informacji.

Czyli bedą smęty dety, melancholia i taki album jak PTA z 2005 po którego odsłuchu zawsz chce sobie żyły podciąć

Juz sam tytuł mówi że bedzie album nie przebojowy i dynamiczny ale śmiertelny, smutny, melancholijny i poważny

Część ludzi może tego nie znieść, tak jak ja nie zniosłem "Imposter"

Ale to jest moja opinia. Może ktoś powie że to będzie świetne DM

ale przecież "smety dęty" to kwintesensja DM wg mnie oczywiscie

Od wesołej nuty to jest Zenek. DM proszę zostawić w spokoju

Paradoksalnie ta płyta może wcale nie będzie taka ponura jak tytuł mógłby sugerować. O ile pamiętam to na konferencji Martin zdaje się mówił o tym, że świadomość śmierci powinna nas motywować do korzystania z życia. Może więc będzie trochę pod hasłem bawmy się póki jeszcze możemy.

Myślę podobnie @memphissto.

Depeche są trochę jak żona - dajesz im całe spektrum swoich emocji - kochasz,nienawidzisz,nudzą cię,zachwycasz się nimi ale co najważniejsze ZAWSZE z tobą będą.I w moim przypadku nikt i nic tego już tego nie zmieni.Są po prostu częścią mnie.A wrażenia artystyczne to sprawa czysto subiektywna.Ja co do nowej płyty nie mam jakiś wielkich oczekiwań ale czekam z niecierpliwością na płytę i trasę.To zwykły cykl depesza i dobrze mi z tym.Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Nic dodać i nic ująć, pięknie to ubrałeś. Zgadzam się w 100%

Kobieca delikatność? Marta Salogni wyprodukowała ten kawałek. https://www.youtube.com/watch?v=WuCUCb2jn9Q

Chyba jestem nie na bieżąco: co to się zaczyna od 1:16 ?

https://www.facebook.com/UltraDepeche/v ... 226590189/

Ghosts again