mialem podobnie,kupilem album, przesluchalem wyrywkowo i stalo 9lat w szafce i lapalo kurz, pieknie to ujelas do tej plyty trzeba dorosnac

The sun & the rainfall !

Moim zdaniem najlepszy utwór tej płyty. Szkoda, że nie singlował, byłby zdecydowanie bardziej zauważony na wszystkich listach, no i zyskała by cała płyta. Klip by sie przydał

Zgadzam się, że trzeba dorosnąć do płyty. Tylko szkoda, że Meaning of Love jest tam, bo bardziej pasuje do Speaka, no i Photograph of You... co ich napadło by w środku utworu wmontować linie koszmarnej, discopolowej "gwizdałki". Do tego fragmentu jeszcze nie dojrzałem

Ja przez jakieś pierwsze pół roku w ogóle nie rozumiałam całego Violatora...tylko czasami WIMS - Personal - Enjoy - WIMS - Personal - Enjoy, a reszta..wcale.

'Freelove' - kiedys mnie w..ial caly, obecnie refren juz mnie nie denerwuje, a nawet sie podoba. Jest postep

Freelove też u mnie przeszedł renesans.

A i jeszcze od jakiś 5 lat hipnotyzuje mnie Ice Machine.

The Fly on the Windscreen. Potrzebowałem czasu by ją przetrawić

DeMo mnie teraz Ice Machine hipnotyzuje hehe... ma w sobie to coś hmm...

Nigdy nie lubiłam New Life. Ale teraz...

Never Let Me Down Again....szczególnie po misji w Bośni.

Useless i Higher love, na początku pierwszy mnie nie ruszał a drugiego po prostu nie lubiłem. Teraz uważam że do tych kawałków trzeba dorosnąc, mają piękne i głębokie teksty, Useless to obecnie czołówka moich ulubionych utworów DM.

Ja nie lubiłam Barrel Of A Gun i Clean ale teraz...

Kiedyś nie przepadałam za "The Sweetest Condition" - dopiero jak zobaczyłam wykonanie tego kawałka na ONiP, to się zakochałam i tak jest do dziś.

Są dwa takie numery:

1. Blue Dress - późno ten tekst odsłonił przede mną swoje podwójne oblicze

2. To Have And To Hold - a tu inna kwestia - fantastyczne budowanie klimatu, rozmyślny brud dźwięków ilustrujący tekst - to wszystko docenić umiałam dopiero po latach.

Sweetest Perfection..
Omijalem dlugo ten utwor, az pewnego razu.. dotarlo. Pojalem genialnosc tego dziela.
Teraz jest to moj drugi (po Clean) najlepszy utwor z Violatora.

Inna rzecz, ze polowa PTA, ktora mi sie nie podobala bardzo zyskala i zostala odkryta na nowo w momencie gdy zaczalem tej plyty sluchac w wersji SACD.

a mnie z kolei nie zachwyciła ULTRA, a teraz nie mogę się nasłuchać Freestate i Sister of Night - piękne

jedyne, co mi przychodzi na myśl to Here is the house. Długo, długo nie mogłam się do niego przekonać. Trwało to, aż do momentu, gdy usłyszałam wykonanie z World Violation Tour. Cud, miód i orzeszki.

to samo.
od miesięcy Ultra najczęsciej gości u mnie.
z naciskiem na... wszystko. Dave odnalazł głos po sofadzie.

ostatnio "odkrylam" excitera, a w szczegolnosci Freelove i I feel loved
sama nie wiem dlaczego. Kiedys te piosenki nie mialy dla mnie wiekszego znaczenia,teraz moge ich sluchac non stop.
Obecnie moge napisac,ze Freelove ma w sobie taki specyficzny klimat (ostatnio nawet wciagnal mnie klip!). Zawsze lubie jej sobie posluchac w deszczowe,pochmurne dni
i to jest piekne w dM i w ich muzyce,ze nawet po wielu latach sluchania mozemy ja wciaz odkrywac oraz zakochiwac sie na nowo

Dawno, dawno temu, kiedy to słuchałam czego innego i oglądałam Vivę, nienawidziłam wręcz Enjoy the silence 2004 (Ta, ale dzieki starej wersji się w tym zakochałam). No, a teraz Enjoy the Silence 2004 to dla mnie jedna z najlepszych piosenek na świecie i nie mogła bym bez niej funcjonować

One Caress, z poczatku niezauwazone, pominiete w tloku w sumie lubianej plyty. Po czasie eksplodowalo ze zdwojona sila.