Ja bym tego nie nazwała miauczeniem. A już jego wstawka w World In My Eyes to majstersztyk

Ja uwielbiam absolutnie wszystkie piosenki i oba wokale powalają, ale od zawsze jestem wielką fanką Martina,więc minimalnie wysuwam go na piedestał tego starcia. Jeśli chodzi o utwory, to lubię słuchać Martina w różnych aranżacjach, ale moją uwagę przyciągnął utwór Mercy In You, albo wykonanie It Doesn't Matter Two z Paryża, słychać tam specyficzną chrypkę, świetnie to brzmi!

na koncertach Martin wypada naprawdę świetnie w tym roku podczas wykonywania Home... CUDO!

Poza tym, ma on specyficzny głos, który naprawdę świetnie brzmi w wolniejszych kawałkach

Przepiękny, anielski głos...Piosenki Martina to prawie zawsze moje ulubione kawałki na płytach DM. A Somebody to mogłabym słuchać na okrągło, zresztą słucham, jakby na to nie patrzeć. Wykonanie Condemnation na koncercie w Biloxi w 94 to coś przepięknego A śmiech Martina to chyba materiał na osobny topic - takie serdeczne HAHAHA z głębi jego drobnego ciałka!

Głos Martina jest charakterystyczny.... Taki delikatny, a jednak mocny
Zgadzam się z wypowiedziami niżej (nie chce mi się cytować ), że na koncertach jest poprostu wspaniały.....

...lecz nadal pozostaje fanką głosu frontmana zespołu

Martin i jego cudowny głos... och <3 Uwielbiam końcówkę goodnight lovers w jego wykonaniu (live in milan)*_* Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę na jego 'thank you' po zaśpiewaniu somebody (101)... W każdym razie polecam! Gwarantowane 10 minut śmiechu!

To 'thank you' brzmi tak samo od 30 lat .

Dokładnie!!! Takie tubalne, z głębi brzucha, jakby po mutacji

mimo drażniącego wibrato w głosie Martina jest coś intrygującego ,kocham go takiego chilloutowego w "Jezabel" ..... i delikatnego w " Judas" ..... i lubię jak się śmieje ,rozwala mnie jego śmiech
[ale Gahaowski numer 1 ]

Mnie zadziwia duża różnica w głosie między jego śpiewem a mową...

A mnie zachwyca

Oj cóż ja moge powiedziec o moim Mistrzu ...
glos Marta niezmienne od kilkudziesięciu lat jest wspanialy i znakomicie się sprawdza zarówno w studiu jak i live i niezbyt dobre jest porównywanie Gahanka i Gorka, bo to dwa różne światy

Głos Martina kwitnie.

wokal M. przepiękny- głęboki jak studnia, aż dziw, że przy minimalnym wysiłku Mart jest w stanie wydobyć z siebie tak silny dźwięk. Czysty głos, którego mogę słuchać godzinami. A "Home" i "Judas" to po prostu mistrzostwo świata

zgadzam się w 100%- dwa totalnie różne, ale oba doskonałe

Martin jest Mistrzem. Wiele już zostało o tym tutaj powiedziane. Dla mnie najbardziej genialne jest to, że się idealnie dopasowuje do nastroju piosenki. Co by to nie było, zawsze poziom wibracji głosu, jego ciepłota, emocjonalność i wszystkie inne współczynniki działające "na serce" wspaniale współgrają. Nie popisuje się, nie przesadza, nigdy nie ma braku równowagi, jakby idealnie czuł to, co pisze, to co chce nam przekazać. Słuchając Go, piosenki studyjnej, czy wykonania koncertowego, nie zdarza się mieć wrażenia jakiegoś niedosytu, zawsze daje tyle, że porusza, ale nie przedobrza, zostawia aurę tajemniczości, niesie emocje, które niemal można dotknąć. Myślę, że jego głos ewoluuje, pogłębia się, że śpiewa już nie tylko łagodnie i miło, jak kiedyś, ale też tak z głębi siebie. Głos jest niski, ale robi to tak lekko, że aż nieprawdopodobnie. Chyba, dzieje się to naturalnie, bez udziału ambicji, ego, ćwiczeń (nigdy nie słyszałam, aby szlifował zawodowo śpiew?), tym bardziej mnie to zachwyca, że to po prostu samo w Nim dojrzało, obudziło się. Dla mnie Heaven.

Trudno porównywać głos Dave'a i Martina. To, jak już ktoś napisał, "dwa różne światy". Ja uwielbiam głos Gahana, zarówno w mocniejszych kawałkach, jak i w tych delikatniejszych. Nie wyobrażam sobie np. "In your room" czy "It's no good" w wykonaniu Martina, ale kto wie...Z kolei Martin i "Home" czy "Damaged people"...Ehhh... To super, że obaj się tak doskonale uzupełniają i bez błędu wybierają sobie odpowiednie dla swoich możliwości i barwy głosu utwory. Jednak jakbym już musiała wybrać, to chyba jednak "wolę" Dave'a. Coś mnie w jego głosie, sposobie śpiewania urzeka, ale to już chyba kwestia "gustu", a o gustach się nie dyskutuje przecież...Z drugiej strony przyznaję, że Martin chyba lepiej wypada live, ale w końcu głos Dave'a więcej "przeżył", więc może trudno się dziwić...

prosze


http://www.youtube.com/watch?v=fvB6BKICzzA

Dziekuję Trudno porównywać wykonanie live z "albumowym", jednak słyszałam, jak Dave to śpiewa live i dla mnie 1:0 dla Dave'a...Sorry, Martin...Sorry, Sin...Jakoś mnie to nie bierze, ale, jak juz pisałam: o gustach się nie dyskutuje

....