To i ja dodam swoje trzy grosze.
Trudno jest mi porównać głosy Dave'a i Martina, bo to dwie tak różne barwy. Ciężko tym bardziej, że to do Dave'a mam słabość (mam na myśli jego charyzmę na scenie, całokształt w ogóle). Ale przecież nie o porównania tu chodzi! Skłamałabym mówiąc, że jego głos mnie nie przekonuje. Lubię barwę Martina. Zgodzę się, że jest niepowtarzalna, intrygująca, bardzo emocjonalna, wzruszająca. Podpisuję się pod stwierdzeniem, że w śpiewie Martina można odnaleźć ukojenie! DM bez niego to nie byłoby to samo. Zresztą, między innymi dlatego tak ich lubię - w tym zespole wiele elementów tak zgrabnie się ze sobą przeplata i wpasowuje.