Po pierwszym przesłuchaniu "Electric Sun" stwierdzam, że nie jest źle. "The Game" niczym Diary Of Dreams. Chociaż to mnie zastanawia dla kogo Ronan pracuje też jako ghost writer, o czym wspominał nie raz. Aczkolwiek porównując do "Noire" to jest spadek formy. Jednak cieszy że nie ma czego takiego jak "Transnational".
Żartujesz? Noire jest niesłuchalne, najgorszy placek w karierze. Ten jest o niebo lepszy ale tez daleko to epickich rzeczy. Niestety ciągle kopiuje tą dyskotekę a to źle. Ale generalnie daje rade, bałem się, że pociągnie kontynuacją Noire a są tylko 2-3 bardzo słabe.
Nie. "Noire" akurat mnie zaskoczyło na plus, bo po "Judgement" zaczęło się trochę rozjeżdżać aż zainteresowanie u mnie mocno spadło. Chociaż utwory były niektóre świetne, to całościowo albumy z płyty na płytę gorsze. Co do dyskoteki się zgadzam. Kopiowania też trochę jest. Ta płyta średnio mi weszła. Ale dam czas. Nie spodziewam sie by było jak kiedyś. Ale Ronan potrafi jeszcze coś fajnego wymodzić.