Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki |
Autor |
Wiadomość |
Agafia
Dołączył(a): Cz gru 09, 2004 17:05 pm Posty: 401 Lokalizacja: Warszawa
|
Nikt laczy nie bedzie chyba inwigilowal Ja jestem klientka Aster i nie ma mocnych-jestem na koncercie!
|
So sie 19, 2006 14:25 pm |
|
Spiky_Sid
Dołączył(a): So cze 10, 2006 7:47 am Posty: 15 Lokalizacja: Wawa
|
No to zdradź, jak to zrobiłaś / zrobisz...? Ja już myślałam nad kilkoma rozwiązaniami i nic mi do łepetyny nie przychodzi... Też mam Asterka, hehe
|
So sie 19, 2006 14:31 pm |
|
Agafia
Dołączył(a): Cz gru 09, 2004 17:05 pm Posty: 401 Lokalizacja: Warszawa
|
Napisalam juz "po prosbie" do kolezanki, ktora ma Neostrade, ewntualnie moge liczyc na znajomych z forum DD. Optymistyczna jest swiadomosc ,ze wiele osob weszlo na koncert DM na Legii nie majac wczesniej biletow, wiec tutaj na pewno bedzie latwiej.
|
So sie 19, 2006 14:40 pm |
|
Spiky_Sid
Dołączył(a): So cze 10, 2006 7:47 am Posty: 15 Lokalizacja: Wawa
|
A Ty tak cwanie Rzuciłam hasło wśród znajomych i będę czekać... Ale dlaczego do diabła nikt z "moich" nie ma Neostrady, przecież TP to taka dobra firma... JA CHCĘ NA DURAN DURAN!!!
|
So sie 19, 2006 15:05 pm |
|
Agafia
Dołączył(a): Cz gru 09, 2004 17:05 pm Posty: 401 Lokalizacja: Warszawa
|
Jak mowie, w najgorszym wypadku kupisz za grosze bilet przed wejsciem na Sluzewiec, kto wie...moze wejdziesz za darmoche ?
|
So sie 19, 2006 19:26 pm |
|
bartekdm
Dołączył(a): Cz wrz 15, 2005 17:06 pm Posty: 850 Lokalizacja: Bydgoszcz
|
Czemu tak malo ludzi pisze o koncercie, ktory juz niedlugo, bo 23. wrzesnia odbedzie sie na Legii w Warszawie?
Kurcze.. no pojechalbym!
|
Wt sie 29, 2006 19:29 pm |
|
de-mo
Dołączył(a): Pn mar 22, 2004 12:24 pm Posty: 438 Lokalizacja: Łódź
|
|
Wt sie 29, 2006 19:30 pm |
|
bartekdm
Dołączył(a): Cz wrz 15, 2005 17:06 pm Posty: 850 Lokalizacja: Bydgoszcz
|
|
Wt sie 29, 2006 19:31 pm |
|
adamDD
Dołączył(a): Pn wrz 04, 2006 10:35 am Posty: 191 Lokalizacja: Gdańsk
|
Przczytałem ten temat od początku.
Ale El tu walczy(ła) z Wami Depeszami. Ale Ona na forum DD też walczy z prawie wszystkimi i za to ją lubię. Ma taki dowcipny, cięty języczek... a tak po prostu kochana.
A teraz parę słów o mnie. Od zawsze byłem wielkim fanem Republiki, a z muzyki zagranicznej od 2 polowy lat 80-tych (wcześniej nie słuchałem tej muzy) DM byli u mnie na 1 miejscu i wydawało mi się, że nic tego nie zmieni. Nie byłem jakimś pojechanym fanem, ale znałem całą dyskografię, chodziłem na "depeszoteki". Muzycznie i tekstowo byli dla mnie najważniejsi... DD bli na 2 miejscu...
ale od pierwszej połowy lat 90-tych (93-95) czułem, że jestem coraz bardziej związany z DD. Zacząłem kompletować ich dyskografię. W 95 roku udało mi się zrobić fotkę z Simonem Le Bonem i Nickiem Rhodsem w W-wie. Potem następne płyty... Czułem, że staje się już bardziej fanem DD, niż DM...
|
Wt wrz 05, 2006 11:16 am |
|
adamDD
Dołączył(a): Pn wrz 04, 2006 10:35 am Posty: 191 Lokalizacja: Gdańsk
|
METAMORFOZA Z FANA DM na FANA DD
... no i pod koniec lat 90-tych czułem, że jestem już dużo bardziej związany z DD, niż z DM.
Nadal bardzo cenię (uwielbiam) DM - mam ich wszystkie płytki. Średnio raz w roku chodzę na Depeszoteki. Jeżdżę na koncerty - Berlin 98, W-wa 01 i oba koncerty w 2006r. w Polsce. Ten w spodku był genialny - z ok. 30 koncertów zagranicznych kapel bawiłem się lepiej tylko na DD - 01 maja 2005r. w Londynie (to jest ten koncert, który puszczała stacja VH1)
...ale na punkcie DD jestem już pojechany. Zbieram bootlegi, oryginalne gadżety (koszulki) związane z DD itd. Jeżdżę na koncerty. W sumie byłem już na 7, a teraz czeka na mnie (Nas) ten pierwszy w Polsce.
No i w grudniu 2005 na koncercie w Danii udało m się zrobić (po raz 2) zdjęcie z Simonem Le Bonem i Johnem Tailorem.
Pozdrawiam wszystkich Depeszków i do zobaczenia na Służewcu.
|
Wt wrz 05, 2006 11:50 am |
|
adamDD
Dołączył(a): Pn wrz 04, 2006 10:35 am Posty: 191 Lokalizacja: Gdańsk
|
Chyba ta druzgocąca ocena jakiej El Diablo poddała pierwsze 2 płyty DM skłoniła mnie do porównania całej dyskografii DD i DM.
Być może będę w tej ocenie w miarę obiektywny, bo jak już wcześniej pisałem do połowy lat 90-tych DM było dla mnie nr 1, ale potem DD stało się tym najważniejszym zespołem… choć oczywiście to i tak będzie wyłącznie moja subiektywna ocena.
Tak się składa, że oba zespoły rozpoczęły razem na początku lat 80-tych i w podobnym okresie wydawały płyty.
1. Pierwsze 2 płytki DM (Speak and spell, Broken frame) są naprawdę słabiutkie. Oczywiście mam do nich sympatię i na swój sposób je lubię, ale w porównaniu do całej twórczości DM i pierwszych dwóch DD (Duran Duran, Rio) wypadają bladziutko.
Za to z Duranami było odwrotnie zaczeli rewelacyjnie, a potem już niewiele płyt dorównywało tym pierwszym.
Duran Duran - bardzo dobra energetyczna płyta z takimi hiciorami jak Planet Earth, Girls on film, czy Careless Memories.
Rio - dla mnie to płyta wszechczasów. Od początku do końca genialna . Super hiciory (Save a prayer, The Chauffer, Hungry like a wolf, Rio) i do tego takie rzeczy jak New religion czy Hold back the rain - Ubóstwiam w całości.
Czyli zdecydowanie 2-0 dla DD
3. Construction time again to już całkiem niezła (wręcz bardzo dobra płyta DM), a z 2 strony Seven and the ragged tiger - dużo słabsza niż 2 pierwsze. Czyli DM zwyżkują, a DD dołują. Ogólnie płytki oceniam na remis, ale ze zdecydowanym wskazaniem na DM.
4. Some great reward to już naprawdę świetna płyta, ale z drugiej strony cudowny projekt 3 z DD czyli Simona, Nicka i Rogera Tylora pod nazwą Arcadia - So red the rose, który brzmi nie co inaczej niż DD, ale ma z nim wiele wspólnego. Bylibyście zaskoczeni po wysłuchaniu tej płyty - gorąco polecam, podobnie jak już wcześniej El Diablo.
Reasumując 2 wielkie płyty, czyli remis, ale tym razem ze wskazaniem na DD.
Te wskazania wynikają z tego,iż płyty oceniam podobnie, ale gdybym miał teraz wybrać, którą wrzucić do odtwarzacza i posłuchać to wolę Arcadię.
W przypadku pkt. 3 posłuchałbym Construction…
5. Zderzenie najwspanialszej płyty DM- Black celebration (mój nr 2 wszechczasów, zaraz po Rio) z najgorszym DD w historii - Notorious. Nieznoszę tej płyty (poza kilkoma nagraniami) i szczerze nie polecam.
A swoją drogą ciekawe czy fani DM,odwiedzający stronę potrafili również zjechać którąś z płyt DM ? Jestem fanem (fanatykiem DD) ale jest kilka rzeczy (nagrań), które zrobili fatalnie
i jestem to w stanie przyznać.
Czyli 2-1 dla DD + po 1 wskazaniu.
Dalsze porównania za klilka dni
|
Pn wrz 11, 2006 10:00 am |
|
El Diablo
Dołączył(a): Pt maja 05, 2006 14:09 pm Posty: 216 Lokalizacja: Świdnica
|
Hm...Adam , wydaje mi się,że nia ma szans na tym forum, by fani DM skrytykowali cokolwiek swojej ukochanej kapeli....Są inni niż my...No wśród naszych też są przypadki patologiczne i saślepione(zagłuszone???) muzą DD...ale my jesteśmy jakby...normalniejsi???he, he, he...
W sumie...jestem w szoku,że zrobiłeś takie porównanie...., ale brawo...brawo...o wyższości świąt Bozego narodzenia nad świętami Wielkiej nocy...Wygra DM...mają lepsze pomysły i Martina..., a u nas rządził ten grzbiet Cuccurullo..., a reszta DD jak te barany lazła za nim...
Ciekawe jak porównasz Pop Trash i Medazza z DM...he, he...Powodzenia!
|
Wt wrz 12, 2006 19:58 pm |
|
adamDD
Dołączył(a): Pn wrz 04, 2006 10:35 am Posty: 191 Lokalizacja: Gdańsk
|
No to 2 część mojej zabawy. Tylko kto przez to przebrnie ?
6. Gdybym dokonywał tej oceny 18 lat temu to pewnie Music for the masses byłby przed Big thing. Kiedyś bardzo lubiłem tę płytę, ale po latach nabrałem do niej dystansu. 3 wielkie hity, kilka niezłych rzeczy, ale w sumie bardzo nierówna.
Z kolei Big thing uwielbiam w całości (poza 1 koszmarkiem). Także 3 wielkie hity (I don’t want your love, All she wants is, Do you believe in shame), kilka niezłych rzeczy i cudowna, klimatyczna druga część płyty. Chyba punkt dla DD, chociaż zastanawiałem się nad remisem ze wskazaniem…
Po przejrzeniu (przed chwilą) dla przypomnienia set listy MfM jednak remis, ze wskazaniem na DD - na pewno dziś wolałbym posłuchać Big Thing niż MfM.
7. Violator i Liberty. Z początku nie doceniałem ich obu. V trochę mnie zaskoczył, był jakiś taki inny,”dziwny” w porównaniu z poprzednimi 3 płytami DD. Nie mogłem wczuć się w klimat tej płyty.
Jeszcze gorzej było z L. Zrobiłem sobie jej skrót 7 na 11 nagrań, bo nie byłem w stanie słuchać jej w całości. Szybko odłożyłem na półkę. Jednak po kilku latach wróciłem do niej i kiedy kupiłem Cd, zaczęła mnie coraz bardziej wciągać. Jest na niej mnóstwo dźwięków i za każdym razem gdy ją włączam mam wrażenie że odkrywam coś nowego. Jest dla mnie ciągle nieodkryta do końca.
Jeszcze lepiej jest z V. Z czasem dotarła do mnie w całości (z wyjątkiem The sweetest perfection). Zdecydowanie pierwsza trójka płyt DM.
Czyli remis ze wskazaniem na DM… nie, nie. Mimo mojej wielkiej sympatii do ciągle nieodkrytej całkowicie Liberty muszę przyznać, że Violator jest dużo lepszy - wielka płyta,a więc jednak punkt dla DM.
Stan 2-2 i 2-1 we wskazaniach dla DD
8. Wedding album i Songs of faith and devotion.
Dwie wielkie płyty. Żyłem nimi przez cały wspaniały 1993r. (poznałem wtedy przyszłą żonę, a na naszym weselu pierwszym kawałkiem był Ordinary world). Do dziś je uwielbiam.Zdecydowanie pierwsza trójka obu zespołów i nie jestem w stanie wskazać,która jest lepsza. Czyli po raz pierwszy absolutny remis i to bez wskazań.
9. Ultra- Depesi szybko się pozbierali po szaleństwach związanych z Devotional Tour (chyba najwspanialsza trasa koncertowa w historii muzyki rockowej) i odejściu Alana i nagrali bardzo dobrą płytę do której wracam z przyjemnością.
Medazzaland - a Duranom trafił się 2 koszmarek. Odejście Johna Tylora chyba wpłynęło bardzo negatywnie na zespół. Jest na tej płycie kilka niezłych nagrań (Electric Barbarella,Out of my mind, czy Midnight Sun- ale w wersji demo). Jednak ogólnie bardzo cieniutko- nie polecam.
Zdecydowany punkt dla DM
10. A tu odwrotnie. Depesi- koszmarek, a Durani- całkiem niezła płyta, którą osobiście uwielbiam (mój nr 5 z DD)
Exciter- dla mnie klapa. I dla moich znajomych fanów DM też (chyba jedynie Darek w miarę ją lubi). Oczywiście jest kilka fajnych momentów, ale w całości byłem bardzo zawiedziony. Nawet chciałem zrobić wybór nagrań na kasetę z singlową wersją Free love, a Cd sprzedać, ale w końcu zostawiłem ją w kolekcji DM
Za to Pop Trash - niby nie jest to wielka płyta, ale za to bardzo równa. Świetne Pop trash movie i kolejne wspaniałe 3 balladki + playing with uranium.
Czekałem na nią b. długo z wytęsknieniem po nie udanym Medazalandzie i mnie w porównaniu do niego oczarowała. I choć świat o niej nie słyszał to ja byłem szczęśliwy że ją mam i mogę słuchać. Przez ponad rok nie opuszczała mojego discmana.
Zdecydowany punkt dla DD.
Stan 3-3 i 2-1 we wskazaniach dla DD i jeden absolutny remis.
11. Chyba najtrudniejsza ocena przede mną.
Astronaut - cudowny powrót w starym składzie i naprawdę rewelacyjna płyta. Ciągle mi się nie nudzi i naprawdę jak dla mnie niewiele ustępuje Rio. No i to zakończenie… a wcześniej poza hiciorami takie klimaciki jak Taste the summer, Chains, Bed room toys czy Finest hour.
Nie sądziłem, że Durani będą jeszcze w stanie nagrać tak rewelacyjną płytę. 2 słabsze momenty to (2 i 10).W każdym razie byłem, jestem i będę nią jeszcze długo zachwycony. Dzięki niej DD wrócili na dobre, ja pojechałem na ich 6 koncertów, a teraz zobaczę ich jeszcze w Polsce.
Playing the angel- równie cudowny powrót po nieudanym Exciterze i naprawdę rewelacyjny zestaw nagrań… Celowo napisałem zestaw nagrań, a nie płyta. Bo nie mogę jej pochłonąć w całości.
Bardzo lubię poszczególne kawałki, no może z wyjątkiem 2 i 11. Jednak nie tworzą dla mnie całości jako płyta…
John the Revalator został przez moich znajomych okrzyknięty hitem zanim go usłyszałem. Miał mnie powalić, a kiedy go usłyszałem to mnie nie ruszyło i tak zostało do dziś. Normalnie spalili mi ten kawałek, za bardzo go reklamując. Zresztą nie pasuje mi do DM, a bardziej do solowego Gahana.
No i ta kolejność na płycie. Nastroje powinny przechodzić łagodnie, falować, wiązać się ze sobą. A tu wszystko pomieszane i trochę mi to przeszkadza, psuje nastrój związany z jej odsłuchiwaniem. Między popowymi i delikatnymi Suffer well i Precious, które powinny być obok siebie, surowy, cudowny (uwielbiam) ale zupełnie nie pasujący klimatem Sinner in me, który zdecydowanie lepiej (na płycie) brzmiałby np. przed Nothing’s impossible.
Z kolei zanim doczekam rewelacyjnego, sklimaconego The darkest star muszę przejść przez nudnawy Damaged people (choć nie przeszkadza mi) i nijaki totalnie nie pasujący do The darkest star - Lilian.
A już do szewskiej pasji doprowadza mnie brak na płycie takich nagrań jak Free i Newborn. Po raz pierwszy strona B singla - Newborn jest lepsza niż sam singiel - A pain (świetna, niesamowita zwrotka - najlepsza na płycie i już dużo słabszy refren, no i niepotrzebnie powtórzony hałas z Dead of night). Zawsze po wysłuchaniu całej płyty czuję, że brakuje mi tych nagrań i jestem nią „niespełniony”, trochę rozdrażniony.
Nawet zastanawiałem się nad swoją wersją czyli Free zamiast Johna, Newborn zamiast Lilian - ale to byłoby cudowne połącznie z The darkest star i przesunięcie The sinner in me przed Nothing’s impossible…ale to już byłaby muzyczna „profanacja”. Płyta to jednak płyta i trzeba jej słuchać, tak jak została stworzona.
W tej swojej wersji postawiłbym ją na równi z Astronautem, ale w oryginale u mnie zdecydowanie przegrywa z ostatnim wydawnictwem DD. Zresztą z Astronauta też bym wymienił ze 2 kawałki na odpady z sesji, ale ich brak już mi tak nie przeszkadza, jak to jest w przypadku Playing the angel.
Tak sobie myślę, że ta płyta DM potrzebuje jeszcze trochę czasu u mnie i pewnie będzie tak jak z Violatorem - w końcu całkiem mnie powali… ale jak na razie w porównaniu Astronauta z Playing the angel punkt dla DD.
Starałem się być w miarę obiektywny w swoich ocenach i odczuciach co do poszczególnych płyt i chyba o tyle było mi łatwiej, że przeszedłem ewolucję z DM na DD.
Sprawdziłem jeszcze raz oceny poszczególnych płyt i waham się tylko w 2 miejscach. Pozycje 3 i 4. Zamiast remisów przy 3 mógłbym przyznać zwycięstwo Construction…, a przy 4 Arcadii, czyli wyszłoby na to samo. No to już zostańmy przy tych remisach ze wskazaniami
Czyli ostatecznie 4-3 i 2-1 we wskazaniach (przy remisach) dla DD i jeden absolutny remis.
Gdyby przeliczyć te wskazania na 0,5 pkt, a remis po 0,5 pkt to wyszłoby 5,5 do 4 dla DD.
W mojej prywatnej ocenie wyszło mi nieznaczne zwycięstwo DD. Ale wynik chyba jest nie za bardzo ważny. Ja miałem świetną zabawę porównując te płyty. I może dzięki niej, któryś z fanów DM (który lubi DD) sięgnie po płyty DD i potem będzie miał ochotę na podobne porównanie. Nie spodziewam się innych wyników jak np. 10-1, 9-2 (jeżeli nie będzie remisów) dla DM, ale jeżeli kilku fanów DM sięgnie po twórczość DD to już będzie coś.
Pogadam z Dareczkiem. Może dokona podobnego porównania.
On jest fanem DM chyba od dziecka. Był na wszystkich koncertach (także tym z 1985r.). Posiada mnóstwo bootlegów, miksów DM. Po prostu miłość do DM na maksa. Łzy wzruszenia po koncercie…
A od 3 lat zapoznaje się z dyskografią DD (zna już całą).Na koncert DD na Służewiec oczywiście jedzie- zresztą jak mi oznajmił wczoraj 23.09 ma klasówkę z przedmiotu Duranologia i w ramach przygotowań odsłuchuje całej dyskografii DD.
Ciekawe jak te płytki porówna prawdziwy fan DM
P. S. A Darek wielki fan DM przysłał mi ostatnio sms-a, że właśnie przesłuchał Arcadię i gdyby to była płyta DD, to byłaby to dla niego ich najlepsza płyta. Czyli jeszcze raz polecam ją przesłuchać fanom DM, tym razem z rekomendacją fana DM.
|
Śr wrz 13, 2006 11:34 am |
|
silver85
Dołączył(a): So maja 06, 2006 12:19 pm Posty: 183
|
Bardzo fajne porównanie Ja tez wybieram sie na duran duran do Warszawy.Chociaz moim zespolem nr.1 pozostaje Dm ale duran duran jest zaraz za nimi.Jestem z Wałbrzcha.Bylem tez na koncercie Duran Duran w Pradze(Dm zresztą tez ).Super przezycie i perfekcyjne wykonanie.Wiem ze spotkalem wtedy jakiegos fana z Polski z Gdanska i to chyba byles ty
|
Śr wrz 13, 2006 14:54 pm |
|
CureMar
Dołączył(a): N wrz 11, 2005 10:45 am Posty: 1804 Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
|
Jest jednak coś, co zmniejszyłoby nieco ten dystans a mianowicie... płyty koncertowe. Tyle, że tu porównianie jest nieco trudniejsze, bo DD tak naprawdę nie dorobili się płyty "live" z prawdziwego zdarzenia a jeżeli uznać za takową "Arenę", to wyszła ona w zupełnie innym czasie niż "101" Depeche (bo chyba tę należy brać pod uwage jako reprezentanta koncertowego DM). Gdyby jednak zestawić ze sobą te 2 pozycje, to punkt raczej dla DM. Czyli robi się 5,5 do 5 dla DD
|
Śr wrz 13, 2006 20:48 pm |
|
El Diablo
Dołączył(a): Pt maja 05, 2006 14:09 pm Posty: 216 Lokalizacja: Świdnica
|
Oj Adasiu...Adasiu...wszystko pięknie..oprócz Pop Trash...Jestem fanka DD od stu lat z haczykiem ,ale takiej kupy to ja dawno nie słyszałam...i mam nadzieję,że już nie usłysze w ich wykonaniu...żałosna, mdła , bezbarwna płyta.Szkoda szyldu DD nad nią, wielka szkoda!Wiele razy próbowałam sie do niej przekonac...niestety mój narząd słuchu za kazdym razem woła o pomste o nieba...
Generalnie z tego porównania wynika ,że Depeche Mode to taki zwykły banan, a Duran Duran to Chiquita
Ps.Chłopie Silverem zwany, toś Ty z Wałbrzycha???To moje miasto przecież!!!(choc w opłakanym stanie...dzisiaj byłam!!!)
|
Śr wrz 13, 2006 21:46 pm |
|
adamDD
Dołączył(a): Pn wrz 04, 2006 10:35 am Posty: 191 Lokalizacja: Gdańsk
|
Silver 85- w Pradze raczej na pewno spotkałeś mnie - byłem z żoną i kuzynem, polską flagą,(którą potem zabrał mi na scenę John Tylor) i próbowałem sprzedać 2 bilety.
Wątpie, żeby był ktoś inny z Gdańska, a ja bym o tym nie wiedział, no chyba że przypadkiem.
Cieszę się, że DD jest u Ciebie na 2 zaraz po DM i niech tak już pozostanie. Pozdrawiam
El - A ja bardzo lubię Pop Trasha (mój nr 5 z DD), a podobne zdanie jak Ty o Pop trashu mam o Notorious
Marcinku (CureMar).
Koncertowe porównanie płyt faktycznie zdecydowanie dla DM. Z drugiej strony gdyby iść w tym kierunku to np. covery DD (Thank you) są zdecydowanie lepsze niż ostatnia płyta (cover) Martina.
No a dalej porównując solowe projekty członków DM i DD to pewnie z kolei byłby punkt dla DM i tak można sę bawić dalej...
Słuchałem wczorej Construction..., Some great... oraz MforM. Pod wpływem chwili (czytaj przesłuchania) móglbym np. uznać, że Construction jest lepsza niż Seven and the ragged tiger (czyli cały punkt dla DM) a w przypadku 2 pozostałych przyznać absolutne remisy bez wskazań dla DD i wtedy wynik mojej zabawy faktycznie oscylowałby koło remisu.
Pewnie jakbym teraz dla odmiany posłuchał płyt DD to znowu cośby się zmieniło na ich korzyść. Wolę więc już zostać przy pierwotnej ocenie.
Jeszcze raz podkreślam ten wynik jest naprawdę dla mnie b. mało ważny Wcale bym się nie zmartwił gdyby u mnie w tej punktacji wygrał DM i tak na pierwszym miejscu (w sercu) u mnie pozstaliby DD.
Zresztą zrób takie swoje porównanie (znam Twoje gusta i wiem, że wygra DM) ale nawet jak będzie 10-1 czy 9-2 to się nie obrażę. Chodzi o fajną zabawę. ja taką mialem.
A tak w ogóle to się b. cieszę, że chociaż kilka osób przeczytało te moje wypociny.
|
Cz wrz 14, 2006 9:13 am |
|
CureMar
Dołączył(a): N wrz 11, 2005 10:45 am Posty: 1804 Lokalizacja: Gdańsk / Underneath the Stars
|
Adasiu
Mój post nie miał na celu "podciągania na siłę" notowania DM. Dlatego też i pisałem, że takie porównanie płyt koncertowych jest nieco nietrafione i z założenia przemawia na korzyść Depeche. Stąd sam nie do końca traktuję serio brania pod uwagę płyt "live".
A co do koncertowego oblicza "naszych" zespołów to doskonale wiesz, kto jest moim faworytem (i to nie z powodu mobilności na scenie ).
|
Cz wrz 14, 2006 9:43 am |
|
adamDD
Dołączył(a): Pn wrz 04, 2006 10:35 am Posty: 191 Lokalizacja: Gdańsk
|
Wiem, wiem, że nie chodziło Ci o podciąganie na siłę DM w moich notowaniach - po prostu luźna "koncertowa" uwaga do mojego porównania.
...a w ogóle co My tu robimy, zamiast pracować... pogadamy jutro u Radzia.
|
Cz wrz 14, 2006 10:58 am |
|
VIOL
Dołączył(a): Cz sty 29, 2004 13:09 pm Posty: 255 Lokalizacja: LUBLIN
|
Ta dam ta dam!
Jedziemy !!!
|
Cz wrz 14, 2006 18:01 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 53 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|