Ja sobie pozwole napisac tak:

Od poczatku wieku czyli od Excitera panowie juz dzialaja z zupelnie innych pobudek niz wczesniej. Poniewaz:

- swoje lata juz maja
- swoja kase juz maja
- na kazdy koncert ich fani przyjda
- nawet jak najgraja slabsza plyte to sila rozpedu polowa depeszy powie ze to plyta genialna bo inaczej nawet sobie nie wyobrazaja. zreszta podobnie krytycy muzyczni

Dlatego to co mi sie od Excitera nie podoba najbardziej i co moim zdaniem determinuje ostatnie plyty to to ze DM nie nagrywa juz dla mnie, dla fana, ale dla siebie.
Wiekszosc fanow teskni za SOFAD, Violatorem, ULTRA. Ale panowie sie zarzekaja ze oni nie chca byc wtorki i nagrywac tego samego.
A przeciez wiekoszsc zespolow wraca po latach do swych starszych brzmien np. Metallica czy U2.
DM czynia dogmat z proponowania zawsze czegos innego i ida w eksperymenty typu SOTU, ktore mialo byc interpretacja muzyki lat 80 na miare 21 wieku.
A okazalo sie to interpretacja co najmniej problematyczna. No bo jakby to wygladalo "DM nagrali Violatora 2" albo "najnowsza plyta dm wydaje sie kontynuacja ULTRA z 97 roku". Przeciez DM na to sobie nie moze pozwolic! My nagrywalismy zawsze cos innego!
Mam wrazenie ze pracujac nad plyta bardziej ich interesuje teraz zeby znalezc jakiegos kolejnego, oryginalnego producenta (mimo ze wiekszosc z nas najbardziej chciala by powrotu do wspolpracy z Floodem albo Timem Simenonem), zeby krytycy muzyczni mieli nad czym sie zastanawiac i zeby dodac kolejna ciekawa, nieszablonowa pozycje do dyskografii. Ta kolejna pozycja ma glownie budowac legende DM, czy sie podoba fanom to juz mniej wazna kwestia. Ostatecznie wychodzi na to ze plyty Dave, robione nieco przy okazji sa bardziej 'depeszowe' niz ostatnie 3 albumy dm. Gdyby z dowch albumow Dave'a wybral najlepsze piosenki na jedna plyte i wydal ja jako DM to bylaby jedna z 3-4 najlepszych plyt w calej dyskografii grupy. Kingdom to fantastyczna, elektroniczna piosenka z typowa dla dm szczypta mroku i wykonczeniem w stylu Policy of Truth. No ale nie mozna tego wydac jako dm bo to przeciez wtornosc. Za to przepycha sie na single takie utwory jak Peace, wychwalajac je na sile gadkami w stylu ze maja 'stadionowy potencjal'. A pierwotna wersja Hole to Feed, ktora ostatecznie nie znalazla sie na albumie zostala przerobiona bo przeciez brzmiala a'la "klasyczne dm". Wiec ja wzieto i poupychana w nia jakies dziwne perkusyjne pierdniecia, byle bylo inaczej. Podobnie było z Come Back. Brzmiało fantastycznie na filmiku ze studia, jeszcze przed ukazanie sie plyty. Na koncertach tez brzmi fajnie. Ale oczywiscie na plycie trzeba to bylo przerobic na jakies piski i stuki bo piosenka musi pasowac do naszej wizji i do innych na albumie. Oczywiscie mozna powiedziec - "to sluchaj sobie wersji koncertowej" ale to dowodzi, jak juz tu ktos powiedzial w innym watku ze z piosenek nie wydobyto potencjalu. Ja bym powiedzial wprost ze sa psute. W przypadku tych dwoch piosenek przynajmniej mozna posluchac innej wersji np. na koncercie ale co do pozostalej wiekszosci utworow na plycie to nawet nie wiemy jak moglyby brzmiec.
DM mogliby w tym wszystkim miec przynajmniej odrobine przyzwoitosci i zakonczyc z tradycja wydawania 4 singli do albumu bo ich material juz dawno nie ma takiego potencjalu (ok prz ostatniej sa 3). Przy okazji A Broken Frame albo Construction Time Again mieli na tyle samokrytycyzmu by powiedziec ze nie ma tam wielu potencjalnych singli (cytat z biografii Malinsa). Tymczasem teraz wszystko potrafia opchnac jako singiel. Na SOTU poza Wrong moze jeszcze na to miano zasluguje Hole to Feed i tyle. Ale wydac mozna wiecej - kaska zawsze wpadnie Fani poleca i kupia wmawiajac sobie ze to nadal jest genialne DM (a bardzo wielu z nich jest tak ograniczonych ze inna muzyka poza dm nie istnieje - znam niejeden przypadek), a DM poogladaja wyniki sprzedazy i stwierdza ze sa dalej genialni, moze troszeczke tylko slabiej ale to na pewno wina piratow. I tak na listach przebojow te 'single' nie istnieja. Jesli juz to wysilkiem czarnej braci ktora glosuje ile sie tylko da zeby nie spadaly.
Z tych 3 plyt wyroznia sie na plus tylko PTA, najbardziej pozostajace w klimatach dm 86-97, przy ktorym najmniej kombinowano i najbardziej sie starano. Potwierdzaja to wielokrotne wypowiedzi Fletcha po slabo przyjetym Exciterze ze nastepnej plyty dm nie moze skopac.

Odnoszę dziwne wrażenie że tak zwane "Bonus Track " (nie które ) powinny były również znaleźć na płycie bo całkiem nie złe są Ale to tylko moja opinia . I w Come Back dość dziwnie się zaczyna
A co do wypowiedzi nad moją ,zgadam się że było by BARDZO ciekawie gdyby Panowie z DM reaktywowali np "Violatora"

Żadnych reaktywacji.Dobrze,ze chlopaki eksperymentują.Ostatnia płyta jest takim średnio udanym eksperymentem,ale jest na niej kilka udanych kawałków.Nie mają nagrywać dla fanów,tylko dla siebie.Tylko wtedy płyty są dobre i prawdziwe.W innym przypadku wkrada sie tylko rutyna i komercja.Nie chce drugiego Violatora czy SOFAD...to już było.Czekam na nowe dzwieki od DM.

Zgadzam się w pełni z powyższą opinią

born, przeciez ten zespol nigdy nie powtarzal plyt. a ty nagle chcesz zeby nagrywal drugie sofady czy violki? to jest wlasnie plus tego zespolu, ze caly czas eksperymentuje. raz lepiej raz gorzej. znajdz mi zespol ktory jest od 25 lat na topie i nagrywa coraz lepsze plyty (oczywiscie biorac pod uwage nie twoja opinie tylko wielkosc sprzedazy, opinie krytykow, itp)
powodzenia.

Co raz lepsze to grubo naciagane ale fakt faktem jak istnieja zadnej powaznej wpadki nie mieli. MOga byc placki lespze gorsze ale kazda plyta trzyma poziom. Mysle, ze do pozazdroszczenia i szczerze mowiac 5 max kapel znam ktore moga sie poszczycic takim osiagnieciem.

Nie chodzi o nagranie czegos jak w 100% Violator czy SOFAD bo to nawet niemozliwe

Ale Black Celebration, MFTM, Violator to sa bardzo podobne plyty i nigdy nie slyszalem zeby ktos narzekal
tzn nie sa tak roznorodne zeby powiedziec ze akurat tymi 3 pozycjami dokonywali rewolucji za kazdym razem.

To dzieki tym plytom stali sie na prawde slawni. SOFAD to ukoronowal.

To dzieki takim plytom zaczalem ich sluchac. I utwory z tych plyt mi zawsze towarzyszyly.
Chłopaki nie wydaja juz tak czesto jak kiedys. Teraz to jest plytka na 4 lata. Ile jeszcze moga nagrac albumow?
I nie bedzie juz lowienia newsow o nowych nagraniach, teledyskach.

Wtedy sie bedzie do tego tesknilo. I bede zalowal jak cholera ze wtedy nie nagrali czegos innego niz to okrpne "Perfect"

Ale nie ma tak , ze zespol isniejacy 30 lat nagrywa same killery ( violator, sofad, mftm, jak kto woli). Jakas epoka sie zamknela, nie bedzie juz plyt takich jak 20 -25 lat temu. Inny swiat. Najwazniejsze , ze trzymaja poziom.

Każdy ma swoje pięć minut, depesze mieli je od połowy lat 80 do połowy 90. Trzymać poziom, trzymają, ale killerów z epoki black celebration i violatora już od dawna nie produkują. Mimo wszystko myślę, że super sprzedające się nowe płyty, frekwencja na stadionach a nawet niektóre opinie krytyków, w dużej mierze determinowane są nie przez to co depeche mode robi aktualnie, a przez to co zrobili kiedyś.

Dokladnie tak jest. Jakby wystartowali z Exciterem na dzien dobry to by promujaca trase mieli w po Carrefourach z Majka Jezowska na supporcie.

Ekhm....

Duzo zależy teraz od zespołu.Pierwszą opcją jest zatrudnienie nowego producenta i odświeżenie brzmienia Depeche Mode zgodnie z panującymi trendami w elektronice.Druga opcja to próba reaktywacji brzmienia z albumów z lat 80/90 i niestety...żerowanie na kieszeniach fanów Troche mnie dziwi,że Martin Gore,który słucha tak nowych i niszowych rzeczy nie potrafi przemycić chociaż części z tej muzyki do Depeche Mode.Nie mówie tu o zupełnej zmianie brzmienia, Depeche Mode ma swoj styl i powinno być to czynione z umiarem Zobaczcie na nowe Massive Attack,płyta jest tak klasycznie w ich stylu, a jak świeża i pełna pomysłów brzmieniowych...świetnie się też sprzedaje

tak już ma Martin Gore już nawet słuchając jego "Counterfeit 2" czuję w uszach depeszowy polot, tzn. jakby taki trochę drugi "Exciter". ale fakt, mogliby już wziąć innego producenta, najlepiej, żeby to był powrót na stare śmieci. Albo taki Brian Eno a jeśli chodzi o te trendy...hmmm...kiedyś pop był popem, potem rock stał się popem, tak samo z r'n'b, a teraz elektronika stała się popem. wszędzie tej elektroniki. nieee, nie mogliby nagrywać tegoś na miarę Lady Gagi albo Keshy

Każde podejście zyska tylu samo fanów, co krytyków. Pójście w tzw "powrót do korzeni", od razu ściągnie ujeżdżaczy którzy będą po dm jechać jak na starej kobyle, że zjadają własny ogon, że są tylko słabą kalką czasów gdy był Alan itp. Oczywiście będzie też znacząca grupa tych co powiedzą, że tak właśnie ma być tego masy pracujące miast i wsi oczekują od swoich bogów.

Obranie drugiej drogi, czyli nagranie płyty zgodnie z obecnie obowiązującymi tryndami w elektronice (oczywiście na modłę dM), może się skończyć podobną krytyką zawiedzionych fanów jak była po Exciterze, czy choćby po SOTU. Że dM gra pod publiczkę, że się chce przypodobać aktualnej modzie, że się sprzedaje i zaprzedaje, chce się podlizać mediom, że są tylko słabą kalką czasów gdy był Alan itp...

Przecież właśnie z SOFAD tak było, że tzw "wszyscy" oczekiwali od dM, że nagra płytę zgodnie z ówczesną modą i pójdą w taneczne klimaty rodem ze Scootera że tak zażartuję. Tym czasem dM wywinęło numer i nie dość, że nie nagrało w modnej wersji, to jeszcze też nie spełniło oczekiwań ówczesnych hardkorów.

Argumenty obu podejść są bardzo przewidywalne.

No tak, tylko że dzisiaj SOFAD to płyta kultowa i większość z nas uważa ją za najlepszą w dorobku dm, o Exciter nie można tego po wiedzieć, o SOTU tym bardziej. Ja dzisiaj nawet nie pamiętam kolejności piosenek z Exciter, a przyznam że dałem się początkowo nabrać na ten szelest. Z czasem jednak płyta wróciła tam gdzie jej miejsce. Nie wiem, co dzisiaj DM nie pozwala nagrać czegoś co będzie się pamiętać za 10 lat...

kutlowych plyt jest wiele. dla kazdego cos innego. i to mi sie wlasnie podoba. licze ze nastepna plyta bedzie zupelnie inna niz pta czy sotu. dla mnie sotu to taki exciter, plyta-przerwa przed jakims porzadnym pierdolnieciem

Bylismy mlodsi, gdy wyszla SOFAD i pielegnowalismy ja w sobie przez lata z tamta, mlodziencza pasja. W 1993 roku bylismy bardziej naiwni, moze nawet bardziej w swym mlodzienczym zapale oddani DM.
Gdyby to dzis wyszla plyta tak cholernie odmienna od klasycznego DM, jak SOFAD i nawet rownie wspaniala, to teraz w naszej dojzalosci i super wiedzy o DM juz bysmy pewnie na taka przemiane nie poszli i zlinczowalibysmy zespol. Nie dalibysmy sobie tez 10 lat na dojscie do wniosku, ze to kultowe dzielo.
Zmienilismy sie i zmienilo sie nasze nastawienie. Z maniakow DM przeobrazilismy sie w lepiej wszystko wiedzacych specow.

Kto był ten był, nie tylko młodzi słuchali DM. To chyba żadna sztuka stwierdzić, że SOTU jest miałkie, SOFAD może wciągnąć. I za 20 lat będzie tak samo, bo oni po prostu przestali nagrywać genialne płyty, teraz nagrywają na wpół znośne. Gdyby teraz wyjechali z jakimś transowym ambientem - a płyta by była rewelacyjna - nikt by ich nie zlinczował.

nie wierze

Fajna dyskusja sie wywiązała Zobaczymy jak to będzie,przekonamy sie pewnie za jakiś rok czy dwa.Ja jestem w tym obozie,który lubi jak zespół szuka nowego brzmienia i rozwiązań muzycznych,mam nadzieje,ze nie pójdą na łatwiznę i nie nagrają łatwej i przewidywalnej płyty.Trzeba czekać...ale już nie powinni grzebać za bardzo w dzwiekach z lat 80.Skorzystali już z tej mody,szczególnie na SOTU.3mam za chłopaków z DM kciuki