1997 r. - ULTRA - do dzisiaj moja ulubiona!

Najpierw, zobaczyłam na TVP 2, w programie "30 Ton, lista, lista..." klip do It's No Good...
Potem musiałam mieć cały krążek.

A Question Of Time z jakiegoś fikcyjnego The Best Of...tak mi się spodobała melodia refrenu, że non stop go słuchałem, nawet zrobiłem mix, przegrywając na kasetę sam motyw refrenu pare razy pod rząd:)

ULTRA i..

Home..

coś pięknego.. odpłynąłem i już nie wróciłem

Witam, tak jak teraz sobie myślę to gdzieś w 7 klasie (1988 r) kolega mi SPEAK&SPELL przegrał na kaseciaku. Tak popłynąłem że latałem po rynkach i szybko kompletowałem wszystko co wyszło wcześniej i tak już mi zostało do dziś ... Boże kiedy to było... Na marginesie gdzieś jeszcze mam parę kaset z tamtego okresu jakieś single i parę płyt. Ciekawe czy jeszcze coś na nich słychać.

pierwszy kawałek jaki usłyszałem to był Everything Counts. nie miałem jeszcze wtedy pojęcia co to jest DM i jak to strawić. jakiś czas potem była płyta Music For The Masses i tak się to zaczęło.

wakacje 99' spędzałam u kuzynostwa. miałam wtedy 13 lat i pod nieobecność jednego z kuzynów postanowiłam pomyszkować w jego pokoju znalazłam sporo nieznanych kaset a pierwszą lepszą włożyłam do magnetofonu. poleciało behind the wheel bałam się tego kawałka( to nie były fasolki:) ale nie mogłam przestać słuchać. z wakacji wróciłam z kilkoma kasetami, plakatami i "książką" sierockiego

U mnie wszystko zaczęło się od utworu , Enjoy The Silence ' w 2004 , wtedy po raz pierwszy usłyszałam DM i polubiłam

Wszystko zaczęło się na początku 1983 roku od Leave in Silence, kawałek znalazł się na przegranej od znajomej składance z kasety, nie znałem wykonawcy ale to był mój start z DM, później Told You So na liście Bogdana Fabiańskiego w PRI.
Ale to, że pokochałem twórczość DM sprawiło People are People i M&S w 1984 r., a później "Romantycy Muzyki Rockowej" Tomka Beksińskiego i wsiąkłem w DM do końca mych dni. Tomku chwała Ci za to!!!

Policy of truth-lato 90 roku u kumpla na MTV tego samego dnia na bazarze zakupilem slynne kasetowe podroby Violatora i Black celebration i od razu stalem sie devotee

A ja zacząłem od "Pain that I'm Used To" w 2005 roku. Kawałek usłyszałem na 4fun.tv .

Ja zaczelam slucham DM w 1990r.
Ale wcale nie zaczelam od Violatora, tylko od 101- 2 kasety pozyczone od kolezanki, ktora z kolei miala je przegrane od kolegi...
To byla milosc od pierwszej nuty w zasadzie.
A ze kolezanka miala jakis balagan na tych kasetach to pierwszym utworem, ktory poszedl bylo "never let me down again".
To byl tak magiczny wieczor....
od tamtej pory zawsze jestem wierna DM;-)

Ja słucham DM od kiedy pamiętam, urodziłem się w 1991, ale wychowywałem się na tej muzyce. Zanim poszedłem do zerówki już dobrze wiedziałem co to DM:) Zaczynałem od Magnetofonu i kaset. Udukomentowane jest jak odstawiałem "Dave Dancing" w wieku kilku lat. Przebierałem się też za Dave'a. Na poważnie, choć to zabrzmi dziwnie, zaczęło się gdy miałem 10 lat, od Excitera. Byłem już trochę świadomy muzycznie, a poza tym znałem w jakiś sposób dyskografię. Mam sentyment do Excitera, to chyba najwięcej razy przesłuchiwana przeze mnie płyta. Pamiętam jak śledziłem w tv wszystkie programy poświęcone DM, nagrywałem je, tak samo jak teledyki i inne rzeczy. To, że słucham DM zawdzięczam wujkowi, który zaraził mnie tą muzą. On podrzucał mi te kasety, i MC, i VHS. Bardzo często oglądaliśmy 101 i wtedy się po prostu zakochałem w tej muzyce. Koncerty w Łodzi będą moimi pierwszymi. Miałem też bilet na Warszawę, ale niestety jak było wiemy wszyscy...

... Everything Counts ...

Myślę, że zabiję niektórym ćwieka, ale było to Enjoy The Silence! Nieźle, co?

No niezle, zwlaszcza ze nie lubisz Violatora

Ja od Ultra

To tak jak ja,hehe.

Kiedyś był taki gość nazywał się Marek Szewczyk i prowadził program WIDEOTEKA(przemianowany póżniej na WIDEOTEKA DOROSŁEGO CZŁOWIEKA)Tam poraz pierwszy ujżałem klip do SHAKE THE DISEASE
Był rok 1986 no i wsiąkłem potem trafił się z WIECZÓR Z PŁYTĄ KOMPAKTOWĄ(dla młodych był kiedyś taki kultowy program w niedzielę wieczorem)i nagrałem na magnetofon marki KASPRZAK MUSIC FOR THE MASSES TO był początek depeszomani pięc koncertów zaliczonych sam nie wiem ile zlotów w HYBRYDACH etc.

u mnie zaczeło się od precious , przypadkowo w radiu i pasja sie rozwijała

U mnie zaczęło się od "Ultry" , choć znałem już parę piosenek z "Violatora", ale cieszyłem się, że w "Useless" można było usłyszeć Gore'a.