nie ten watek. a i podejscie do tej kwestii kolejne z rzedu ktore i tak do niczego nie doprowadzi. po prostu jest i tyle.

Jasne , ze nie doprowadzi chociaz jakby poczytal moze by sie zwolnil w końcu i zajął sie garmażerką

To prawda,Fleczu ostatnimi laty zachowuje sie jak kosmita na scenie nie kumajacy do konca gdzie jest ale uwazam, ze bez dwoch zdan ma feeling DM i moze przewrotnie przykladem tego wlasnie jest to, iz nic nie probuje mieszac w utorach i wprowadzac czegos nowatorskiego bo prawdopodobnie to spieprzy. Przykladem takim dla mnie jest rowniez jego podklad do A Pain That Im Used To. Tak, Rudy ma feeling!
Za to Peter...pomine juz jego akompaniamenty do utwotow Martina ( np insight ), ale zwroccie uwage na chociazby trzecia zwrotke w In Your Room i przygrywke ktora tam wymyslil. Przeciez takie cos wymysla sie w ciagu 10 sekund i chyba tylko po to aby w danym momecie miec co robic i nie patrzyc jak Misiek je banana! I takie rzeczy robi wynajety profesjonalny muzyk ktory chce wniesc czastke siebie do mistrzowskiego numeru?! Normalnie noz w kieszeni sie otwiera!

oczywiscie ze Fletch jest w zespole i musi być na scenie podczas koncertów.... jednak powinien jakoś się zachowywać jak na prawdziwego członka przystało.... szkoda że nie gra więcej... jednak z drugiej strony Gordeno też mógłby bardziej przećwiczyć co niektóre partie klasycznych numerów..... jak sobie przypomne przygrywanie nam w Spodku do koncówki Everything Counts to normalnie szlag mnie trafia..... przy Neverze też te jego popisówy nie każdemu przypadły do gustu....albo klasyczna melodia pomiędzy zwrotkami World In My Eyes - którą nawet głuchy usłyszy że została zagrana jakby po omacku....

Ale po co ma byc na scenie skoro nic nie robi i tylko denerwuje. Sam z siebie robi jełopa. Ja na jego miejscu bym siedzial na zapleczu i sie nie wychylal. Niech robi to w czym jest dobry a na pewno nie sa to wystepy na zywo. Idelanie sie nadaje do TV z playbacku, tam ma "feeling" dopiero bo co by nie nacisnal i tak po za nim nikt nie uslyszy. Jest żalosny a im starszy tym gorzej. Nawet idiote z siebie robi w tym wieku paląc szlugi bez zaciagania. Lord have mercy!

No przesadzasz stary , to poco ma siedzieć na zapleczu niech siedzi w domu . Ma grać i tyle nawet jak zmieni jeden acord na cały LIVE!

tez myślę ze przesadzacie. Dla mnie Andrzej mógłby nawet pałaszować za parapetem arbuza lub uderzać w klawisze pytongiem jeśli miałyby iść za tym dźwięki np. WINM czy Sister of Night a nie In Sympathy czy innego Peace. To nie on gra w tym zespole pierwsze skrzypce wiec nie oczekujcie cudów ze teraz zapoda Sonatę Księżycową z zamkniętymi oczami. Wiele zrobił dla tej grupy jak tez i wiele spier..., podobnie jak każdy z nich, ale jest do cholery członkiem (hehe) tej ekipy i jego miejsce jest na scenie. Nawet jeśli w parapet stuknie dwa razy i tylko dlatego że właśnie odstawił kubek z herbatą.

Na scenie jest miejsce dla muzyka a nie parodii muzyka. Osobiscie mi przezkadza, za taki darmozjad jest na tyle bezczelny , ze wychodzi na koncerty popajacuje 2 godzinny bo nawet nie stara sie udawac , ze gra a ja za to mu place. Dlatego uwazam , ze moze i duzo robi dla dM ale na muzyce sie nie zna wiec niech siedzi w kanciapie.

A gdzie te lata co musiał grać ?? technologia poszła do przodu i same samplery zagrają to co Andrew, trudno ale samochodu tez teraz nie kupisz bo 70% produkcji automaty składają ?

To jest naprawdę cudne zdanie! Lubisz Fletch'a - to widać!
Też go lubię. Brakowałoby mi go na scenie.... W zespole ma być ich trzech.
Niech żre banany i podnosi rączki do góry od czasu do czasu.... Jeśli sobie wybrał taką rolę - nie moja rzecz.
Nie denerwuje mnie to. Raczej - rozśmiesza....

a mnie nie rozśmiesza, a żenuje... czasem zestawiam koncerty DM z koncertami zespołów którym do legendy daleko. Szokująco wypada profesjonalizm innych, mniej znanych muzyków z takim, przepraszam, dziwolągiem jakim jest Fletch. Zdecydowanie obniża poziom artystyczny wydarzenia... Nie sądziłam że kiedykolwiek do tego dojdzie, ale... wolałabym żeby na scenie go nie było.
Tak sobie pomyślałam że przez to "moje" DM kuleje. Nie linczujcie mnie za to stwierdzenie...ale tak zaczęlam ich odbierać. Ech, dobranoc!

[quote="Bachencja"][Brakowałoby mi go na scenie.... W zespole ma być ich trzech.

A ja pozwole sobie na male szalenstwo i polece hardcorem: w zespole ma byc ich czterech!

Przepraszam za OT, emocje

Nie przepraszaj!!! Jestem ZA !!!
I liczę że jeszcze to opcja wróci !!!

Nóż się w kieszeni otwiera, jak się coś takiego czyta. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć tego, że nie jest to wymyślone na poczekaniu, ale zaaranżowane przed zagraniem utworu. Trzecia zwrotka IYR zawsze była spokojniejsza, monotonna - a w ten sposób zagrane akordy tylko to podkreślają. I coś mi się wydaje, że przygotowane fragmenty utworów na trasie to przede wszystkim robota MLG.



To do innego tematu.

I wlasnie to jest najgorsze, ze nie bylo to wymyslone na poczekaniu tylko "przygotowane" przed trasa. Oczywiscie nie chodzi o akordy I na bank nie jest to od Martina, tak samo jak koncowka nevera czy tez popisy w Enjoyu!
Moze jestem slepy ale sluch mam dobry;)

Fred czy Ty naprawde jestes slepy? Kiedy on gral ja sie pytam? Nawet w latach 80 wciskal 3 guziki na krzyz. Technika tego pana nie dotyczy. W 82 gdzie obslugiwal bass polowa z tasmy leciala. NIE POTRAFI GRAC, NIE CHCE SIE NAUCZYC, NIE KRECI GO TO, dlatego bede powtarzal do znudzenia niech robi to co umie i na pewno nie sa to wystepy na zywo. Przeciez on nawet nie udaje , ze cos robi. Dajcie juz spokuj bo mi cukier na 500 skacze

Martin ci to wyznał telefocznie czy mejlowo?

Ale to nie ja burze porządek świata DM , niech tak pozostanie jak jest poco zaraz Andrzeja wywalać ?? Spokój ? ok ale dla Andrzeja. I niebardzo wierze w to że kiedyś nic niegrał . Naprawiałem takie stare keyboardy i one gówno potrafią trzeba stać i naciskać klawisze , choćby 3.

Zgadza sie ale po 30 latach "kariery" ciagle wciska te 3 klawisze. I pytanie sie rodzi : tuman, ktory naprawde nie ogarnia tematu czy mu sie nie chce ( sklaniam sie zdecydowanie ku pierwszej tezie). Dlatego nie chce go widziec, najllepiej wcale. Ciezka monete place i nie mam ochoty ogladac jak zasuwa banany zamiast grać.

Bez Fletcha nie było by DM, może i nie jest utalentowany muzycznie, ale jak wyglądałby wizerunek DM bez niego? Pozatym kiedyś więcej grał, widać to chociażby na starych nagraniach z koncertów z lat 80tych. Może teraz gra jakieś malutkie partie, ale idąc na koncert nie wyobrażam sobie braku Fletcha i jego klaskania, skakania i innych wigibasów .