Ja osobiście z tym nie mam problemu. Nawet sam ochoczo nagrywam filmiki i robię zdjęcia - bawię się w reżysera. Po wyniku ich oglądalności jestem przekonany, że cieszą się ogromnym zainteresowaniem i dają fanom radość.

A ty teraz musisz się pilnować, nie oglądać filmików ani zdjęć z koncertów, bo są efektem twojej zmory

tak . ale w Spodku nie było przypadkowych ludzi no i czasy się zmieniają czuje po kosciach:)

Koncert zaliczam do udanych. Nie będę oceniać publiki, mam swoje przemyślenia dlaczego tak jest, a nie inaczej, ale to temat na oddzielną rozprawkę.
Co do samego koncertu i setlisty, to nie zgadzam się z tymi, którzy uważają, że jest źle ułożona i przez pół koncertu ludzie nie mogą się bawić. Ja przy takich utworach jak Barrel of a Gun , Wrong, czy A Pain That i'm Used To, szczególnie w tej wersji z remixu nie wystoje nieruchomo. Nogi same zaczynają się ruszać. Poza tym przy So much love, również można się fajnie bawić.Pozytywnie oceniam A Question of Lust, znam przynajmniej jedną osobę , która czekała na ten utwór prawie 20 lat (pozdrawiam Adi) . Dla mnie absolutna petarda, to Everything Counts, ten nowy trochę kraftwerkowski wstęp jest po prostu świetny !
Jeśli chodzi o nagłośnienie, to duży plus dla panów dźwiękowcow. Pod sceną było idealnie, z tego co wiem na trybunach, też było w porządku. Eden ma znacznie lepszą akustyke od naszego Narodowego.
To był mój pierwszy koncert na tej trasie, zobaczymy jak to będzie wyglądało dalej. Teraz czekam niecierpliwie na Berlin.
Pozdrawiam całą ekipę naszego wesołego autokaru i wszystkich starych znajomych, których spotkałem w Pradze ! Dobrze było Was znowu zobaczyć, do następnego razu

Hello
Widzialem cie na FOS ale jakoś nie zlapalismy sie wzrokowo,koncert genialny,podpisuje sie pod tym co napisałeś,doWawki jedziecie,?Pozdrawiam

Też Cię zauważyłem, bliżej wybiegu stałeś. Tak jedziemy, niedługo dam znać w tej sprawie.

i ja wrzuce swoje pare groszy po Pradze...

sory, ale po koncercie w Pradze jest mi wstyd... mega wstyd!
z jakiego powodu?
ano z powodu publiczności i "fanów", bo jak dla mnie to po prostu był DRAMAT i WSTYD

od razu dla jasności podam, że jestem fanem z 27-letnim doświadczeniem, kilka lat temu była zmiana kodu i już 4 z przodu no i było sie juz na "kilku" koncertach chłopaków

jeszcze tylko w celu próby wytłumaczenia (sobie) tej sytuacji, od razu dodam, że większość wypełnienia Eden Arena stanowili jednak autochtoni, naszych było pewnie 10% max, tak mi sie zdaje...

co to qwa miało być??!! miałem wrażenie, że sporo osób na koncercie to były zupełnie przypadkowe osoby, no bo jak można iść na koncert DM w zielonych spodniach i zółtej koszulce ??? hello ??? koło mnie stał gostek wyglądający jak podpity żul, który się zgubił… qwa co to jest??!!

Ludzie, przecież jesteśmy na koncercie naszych ukochanych Depeszów!!! To nie jest jakaś tam je-ba-na popowa kapela, której słuchają wszyscy, a więc i przypadkowi ludzie!!! To chyba jasne!!!
Więc jak już jesteśmy na tym długo wyczekiwanym koncercie, to DAJEMY CZADU NA MAXA !!! i nie ma żadnego wytłumaczenia, że już nie te lata, że wstyd, bo przeciez jestem dyrektorem, ojcem trójki dzieci, że coś mnie tam boli, że dyskopatia, reumatyzm, SKS, itp…
QWA – jak już jedziemy, to chyba po to, żeby dać czadu, żeby pokazać IM co dla nas znaczą, odwdzięczyć się IM za te wszystkie cudowne chwile, które dzięki NIM przeżywaliśmy (nawet jeśli w dalekiej młodości) i przeżywamy wciąż (w domu, jak rodzina wyjdzie i daje nam godzinke na przepalenie sprzętu hi-fi )

I nie narzekajmy na NICH, że już dziadki, że to już nie te czasy co Violek i Sofad!!!
Koncert = MY + ONI !!! a nie tylko ONI !!!
jakby się Dejw nie posikał i nie zesrał, to i tak nie pociągnie sam koncertu z bandą geriatryków!!!
To jest dwustronna reakcja, DM to tylko zapalnik, a własciwy materiał wybuchowy to MY!!! Sam zapalnik nic nie da, daje tylko małe „puf” - a własciwe JEBNIĘCIE daje materiał wybuchowy, w zależności czy jest go 10g czy 1 tona.
To my mamy przez CAŁY koncert śpiewać, krzyczeć, klaskać, piszczeć, płakać, reagowac na frontmana – wtedy każdy koncert jest super !!! wtedy jak ONI coś takiego widzą, to wtedy oddają nam swoją energię, im więcej my dajemy, tym więcej ONI oddają nam !!! nie ma inaczej, to qwa proste jak budowa cepa!
Ja darłem ryja, ale że obok nikt nie spiewał to słyszałem jak sam fałszuje! Laska obok mnie patrzyla się na mnie jak na pojeba, a mine miała taką jakby mi chciała powiedzieć, żebym się zamnknął bo jej przeszkadzam !!!
Qwa, na koncertach w PL (o Spodku już nie wspomne) darłem ryja, a mimo to się nie słyszałem, bo dookoła każdy darł ryja tak jak ja!!!
Jak 20 tys fanów śpiewa na maxa, to nie ma bata, żeby nie było tego słychać!
I żadna akustyka stadionu (lepsza czy gorsza) tu nie ma znaczenia, jak jest CZADOWA publika to qwa fundamenty mają drżeć!!!

Rozumie, że nie każdemu się podoba nowa płyta (bo jest słabiutka), ale qwa jak jest np. NLMD to nie ma ch.ja, żeby się prawie nie zesrać z podniecenia i nie dawać czadu na maksa!!! Zamiast robic łany zboża, to wiele osób stało bez ruchu lub nagrywali tymi j.banymi telefonami !!!
Jak można nie śpiewać Somebody czy Personala ?????????!!!!!!!!!!!!! QWA !!!!!! ja tego nie ogarniam...

Sory, ale jak idziemy na koncert DM to obowiązuje kilka żelaznych zasad, od których nie ma odejścia:
1. Ubieramy się jak fan DM, czyli na czarno lub biało-czarno, czysto, schludnie, ewentualnie może być koszulka dm – patrzysz na gościa i wiesz, że to fan DM, dziewczyny mają fajniej, bo mogą bardziej poszaleć w martinowych klimatach
2. Znamy wszystkie teksty!!! Jak qwa można nie znać??? I nie chodzi tu o ukończenie filologii angielskiej
3. Caly czas śpiewamy, a konkretnie DREMY RYJA NA MAXA!!! Non stop!!!
4. Czały czas klaskamy lub jakoś tam machamy łapkami, i nie ma że ręce i barki bolą !!!
5. Znamy wszystkie triki koncertowe DM!!! Po tysiąc-krotnym oglądnięciu wszystkich koncertów na cd/dvd/yt to chyba wiadomo o co kaman…

Bo jak nie, to będzie taka kiszka jak w Pradze, gdzie już sam Dejw po EC machnął reką na takich fanów, bo zauważył, że kiszka totalna… nawet próba akompaniamentu nie pomogła… Dejw naprawde robił wszystko co w Jego mocy, ale nic to nie dało… było mi qwa normalnie przykro…

BŁAGAM, DAJMY CZADY W WA-WIE !!!

Troszke w tym racji , wiecej belkotu fana z 27 letnim stazem ..... , do tego powaznego bo i w wieku w ktorym pisanie coniektorych bzdur nie przystoi ....
A Dave moze robic co w jego mocy , jak duza czesc setu ma moc do posluchania przy drinku w domu a nie do pobawienia sie na koncercie . Taka setliste wymyslili , taka bedzie reakcja publiki na 90 % gigów .

A ja trochę kontrowersyjnie - koncert bardzo mi się podobał. DM dali czadu, jak zwykle. Dla mnie DM to całe moje życie, już ponad 30 lat są moimi muzycznymi idolami Byliśmy na trybunach na przeciwległym końcu stadionu (na przeciwko sceny). Nagłośnienie jak na stadion było w naszym miejscu bardzo dobre, choć minimalnie za głośne (ale ja już mam ponad 40 wiosen, to słuch już nie ten ). Dźwięk był wyraźny, spokojnie można było usłyszeć słowa piosenki, bez żadnych zniekształceń. Tutaj przewaga małego stadionu i dobrej akustyki w Pradze vs Narodowy zdecydowanie zauważalna. Czułem się trochę jak na halowym koncercie, które moim zdaniem są najfajniejsze.

Publika rzeczywiście lekko drętwa, koło mnie były osoby, które na NLMDA oraz na ETS siedziały (i tak przez cały koncert). Tego nie zrozumiem nigdy. Ale nie rozumiem krytyki nad tymi, co nie śpiewają ze wszystkimi. Byłem z dwójką przyjaciół, którzy DM słuchają tak samo długo jak ja, a jednak nie śpiewają na żadnej piosence. I to pomimo tego, że znają wszystkie słowa na pamięć - od lat. Taki ich urok, i jestem w stanie to docenić, choć sam śpiewam cały koncert Swoją drogą jak idę na koncert i ktoś obok mnie drze japę na całe gardło, to wywołuje to u mnie delikatnie mówiąc niesmak. Staram się przesunąć w inne miejsce. Tak miałem na Legii parę lat temu. Nie dało się wystać obok laski z tragicznym głosem, nie znającej dobrze tekstu, ale śpiewającej fonetycznie wszystkie piosenki. A na nagranych plikach muzycznych słychać tylko ją, a nie zespół

Jedyne dwa minusy to pora - występ DM przy świetle dziennym - trochę dziwne uczucie. Na wszystkich poprzednich moich koncertach było ciemno. Ale rozumiem specyfikę miejsca, stadion jest w środku miasta i obok są bloki mieszkalne. Taki urok Eden Areny. Drugi minus to sklep z pamiątkami i sprzedaż piwa na płycie. Dla mnie to niepotrzebne zabieranie miejsca. Mam nadzieję, że na Narodowym nikt na taki pomysł nie wpadnie.

I dla narzekających a setlistę - niektóre utwory DM mi się nie podobają, inne podobają mi się słabo, a niektóre uwielbiam (tych zdecydowanie jest najwięcej). Ale to co mi się może podobać, innym się nie będzie podobać i odwrotnie. Dlatego raczej spokojny początek koncertu traktuję jako wstęp do totalnego szału moich emocji. I gdybym dzisiaj miał jechać do Pragi raz jeszcze, na taki sam koncert, na dokładnie taką samą setlistę, to nie zastanawiałbym się ani chwili i już jechałbym z powrotem na Eden Arenę. A nie jest to mój pierwszy w życiu koncert DM

[

BŁAGAM, DAJMY CZADY W WA-WIE !!![/quote] [/quote]
Moim marzeniem jest zakaz wnoszenia telefonów na koncerty bo nie po to idę na koncert żeby nagrywać to co potem obejrzę może z 1 raz - a takie stanie cały koncert z komórą jak słup i nagrywanie h..wie po co to dla mnie wiocha i tyle w temacie

Im wiecej telefonow tym bardziej siada "doping " takie juz czasy . Niemniej nie zabieralbym ich tak do konca , poniewaz czesto jest tak ze material nakrecony przez fanow (multicam ) jest duuuuzo ciekawszy niz oficjalne nudne jak flaki z olejem DVD ( kolejne wtorne juz w 2018 )

Zakaz wnoszenia telefonów na koncert 21.07.2017 byłby dla mnie czymś wręcz magicznym. Ale niestety, tego nie będzie 21.07.2017 - a szkoda dla straconego dużego procentu od prawdziwego przeżywania koncertu Depeche Mode.

@Arek Bielsko Ja już mam w du...pie taką publiczność i po prostu ich olewam ważne ze ja się dobrze bawię chciaz to smutne na koncercie mówię do tych niektórych nieruchomych słupów że publiczność jest fatalna a jakaś klientka do mnie "to sobie idz jak Ci nie pasuje" czy jakoś tak zerknąłem na nią jeszcze chwilę póżniej i dalej skała kompletnie nic nie śpiewała nawet na Personalu było tam sporo takich osób ... ale kit z nimi i tak było fajnie
EDIT:
dobrze ze jest The Raveonettes skuteczny wymiatacz takich "fanów" spod sceny

A propos tego o czym piszecie... Ja sama znam co najmniej kilka osób, które się wybierają do Wawy, a DM kojarzą tylko z radia i poza dwoma tytułami tj. ETS i PJ nie potrafią wymienić żadnego innego, przy czym tekstów wspomnianych dwóch już nawet nie znają.
Nie wiem czy to rodzaj jakiegoś pozerstwa i/lub nadmiaru kasy ... post na fb o swoim bytowaniu na takim koncercie z pewnością zostanie popełniony.
Oby chociaż ....


Ja, jak już wspominałam, mam miejsce na trybunach, ale niech nikt nie próbuje mnie tam powstrzymać przed dzikim szaleństwem

Prawidłowe podejście

Ja spadam kupić sobie płytę The Raveonettes obciach ze ich wcześniej nie znałem sorki za off top

Ale pewnie jak pojawiłby się multicam z Narodowego, to byłbyś jednym z pierwszych w kolejce po niego, prawda?

Multicam może i fajnie obejrzeć, ale jak pomyśle ze przez pół koncertu ktoś mi trzymał telefon nad głowa albo przed twarzą to dziękuje

Zobaczcie jaki zajefajny materiał zmontował @Krzychal https://www.youtube.com/watch?v=Lxzf_T0 ... e=youtu.be

Zaleciało taką "elytarnością" i hermetycznością środowiska, że aż strach... czyli jeśli ktoś nie zna wszystkich tekstów na pamieć, ba kojarzy 2 kawałki, to nie ma prawa już przyjść na koncert? Bo go tru-Fani zjedzą? Z DM akurat nie mam problemu, bawię się i śpiewam te kawałki, które znam..nie wszystkie jednak. Bardzo często zdarza mi się jednak też chodzić na koncerty Artystów, których znam z jednej płyty, z jednej piosenki..i gdyby tak wszystkie grupy fanów podchodziły do tematu to człowiek by musiał siedzieć w domu, bo nie sposób wykuć na pamięć tekstów 30-50 zespołów Osobiście jestem zdania, że każdy powinien bawić się na koncercie, przeżywać go tak jak chce, byle nie szkodził drugiemu.. na szczęście na DM nie ma szatańskiego pogo czy innej ściany hehe

Oczywiście, że tak ma być. Tylko, że wtedy DM będą grali po średniej wielkości klubach dla tysiąca osób w danym kraju