Dla mnie największe zaskoczenie koncertu to Dave wystrzeliwujący koszulki z wyrzutni w tłum na NLMD

Robi to od początku trasy to nie wiem skąd zaskoczenie

W jednym poście zaprezentowałeś dwie postawy koncertowe uczestników których nienawidzę i przez które odechciewa mi się chodzić od dawna na koncerty.

Pierwsza postawa to sąsiad wyjec. Wyje ci taki do ucha przez cały koncert,śpiewa razem z wokalistą każdy utwór (śpiewa to oczywiście przenośnia, to najczęściej brzmi jak wycie zarzynanej krowy) po prostu nie da posłuchać tego na którego występ się przyszło.Dla mnie śpiewanie razem z wokalistą to totalny egoizm i wiocha-do śpiewania są te momenty w których Dave sam do tego zachęca i robi to dosyć często.

Druga postawa to typ-kamerzysta. Stoi taki przed tobą łapa do góry i filmuje a ty cały występ oglądasz jego telefon.Jak jeden z drugim lubi filmować to proszę bardzo, telefon na wysokości oczu i nie ma problemu.Filmuj-ale nie przeszkadzaj innym oglądać koncertu.Już parę scysji koncertowych przez to miałem, mam nadzieję że w Gdańsku tego uniknę.

O ile śpiewania wiadomo nikt nie zabroni na koncercie to takie filmowanie które przeszkadza innym powinno być na koncertach zabronione. Na wysokości swoich oczu-nie ma sprawy-łapa z telefonem w górze-w łeb.

Bo na tej trasie to mój drugi koncert. W Warszawie po spotkaniu z chłopakami na meet & greet zostały mi tylko miejsca pod sufitem, gdzie telebimy było ledwo widać a co dopiero Dave'a strzelającego koszulkami

Koncert sztampowy, zasadniczo do zespołu nie ma się co przyczepić dawali z siebie naprawdę dużo, gorzej z publiką. Niestety publiczność w porównaniu z narodowym z lipca ub. roku Kraków wypadł bladziutko. Pikniki tuz pod scena to smutna strona tego koncertu
A szkoda...

Bardzo słaby koncert miałem dać 2/10 ale będę szczodry dam 3/10 . Dzwięk nie dokonca dobry, wokal Gahana gdzies schowany perka tylko czasami fajnie zadudniła. Publika drewniana strasznie poza małymi przebłyskami ,co innego jak Gahanoza na wybiegu ,tak tak rzucić się pod wybieg powywracać ludzi narobić fotek to i owszem Nikt nie jest alfą i omega ale coś pośpiewać by wypadało no Insight obnażyło miasto Kraka bezlitośnie. AAAAAAa jest jedna wyjątkowa rzecz po raz pierwszy w życiu GOOD EVENING KRAKAU !
Łódko ratuj honor !!!! zrób to tak jak w lutym 2010

@Easy Tiger - mam podobne odczucia . Zasadniczo do zespołu nie ma się co przyczepić może oprócz tego ze setlista "zachęcili " dużą cześć publiczności do przestania koncertu (dla mnie koncert tak naprawde zaczyna sie od 13 utworu ) .

Publika -skala drętwości 7/10 bo az patrzec nie mozna jak sektory bawia sie lepiej niz plyta , ktora to powinna ciagnac caly koncert ( podobnie jak kibole na meczu pilkarskim ) . A tutaj prosze , las telefonów w rekach ale juz machnac rekoma czy zwyczajnie klasnac jak Gahan do tego zacheca robi problem .


NA szybko :

Plusy - akustyka , dobra miejscówka z dobrym widokiem na scene (A12) , dobra forma Gahana , Never , Enjoy , EC , WIME Personal przy ktorych przynajmniej przez chwile bylo koncertowo .

Minusy - publika i mowie to glownie o plycie bo z mojego punktu widzenia sektory bawily sie calkiem dobrze , setlista z szczegolnym uwzglednieniem slabego setu Gora , schemat/szablon koncertowy poza ktory nie maja ochoty wyjsc .

Podsumowujac calosc 4/10

A jaka temperatura na hali? Gorąco jak w Łodzi w 2014 czy dało się wytrzymać?

hehe....w sumie zgadzam się z tymi postawami znacznie utrudniającymi całokształt odbioru

Gorąco.

Co do sprawdzania biletów, miałem 4 bilety na swój dowód i jeden na dowód narzeczonej. Podałem te 5 biletów na pierwszej kontroli razem z dwoma dowodami i weszliśmy bez jakiegokolwiek problemu "zmiany danych" czy czegokolwiek innego. Kontroli było sporo, chyba pierwszy raz na DM w Polsce aż tyle (6 miejsc kontroli albo biletów albo ubrania).

Sam koncert mnie nie poniósł. Mając w pamięci Katowice 2006 albo 2 x Łódź 2010 to człowiek chciałby przeżywać to samo - co niestety jednak nie jest możliwe. Publiczność mnie trochę zawiodła, na moim sektorze był to głównie koncert na siedząco. Okoliczności osobiste sprawiły, że tej trasy nie śledzę w ogóle, setlisty starałem się unikać, no ale nie jestem w żaden sposób zaskoczony. Zdecydowanie brakowało mi więcej piosenek faktycznie ruszających tłumy. Everything counts wyszło bardzo dobrze, ale to nie ma jednak takiej mocy jak Just cant get enough czy behind the wheel. Ale co kto lubi. Liczyłem też bardzo na "Heroes" Bowiego, bo grali to ponoć wcześniej na koncertach, pasowałoby to idealnie na zakończenie, no ale niestety...

Byłem na tej hali już któryś raz, ale na tak licznym koncercie po raz pierwszy. Organizacyjnie wg. mnie perfekcja. Do szatni długo nie stałem, wyszliśmy z hali właściwie w ciągu 5 minut od zakończenia koncertu. XXI wiek

Spoko....uratujemy, tym bardziej, że Łódka zawsze wypadała mega dobrze i to nie będzie jej pierwszy raz

Jak dla mnie było dosyć ciepło

Ten suport to w drugie części nawet nie źle wypadł.
Co do koncertu set standardowy,ale zespół dał siebie wszystko.Dev rzucał się na scenie na AQOT końcówkę też wykonał na głośniku nigdzie chyba tego nie było
,EC wypadło chyba najlepiej tylko mam wrażenie ,że na koniec dev
oczekiwał śpiewu hali ,ale i tak byliśmy najlepsi .Zdziwiłem się ,że na Martinie niema zapalniczek.
Na koniec czy dobrze usłyszałem żegnając się powiedział "do zobaczenia następnym razem w Łodzi i Gdańsku" ?
A i przy pożegnaniu była przemoc Dev uderzył w tyłek Andiego

Nie powiedziałbym, że było gorąco skoro na trybunach byli ludzie w swetrach czy bluzach

Ci którzy narzekają na atmosferę muszą zrozumieć że atmosfera koncertów sprzed 10 i więcej lat już nie wróci-i odpowiadają za to smartfony.Tylko i wyłącznie.

Trudno klaskać , bawić, nawet śpiewać się trzymając w łapie smartfona za kilka koła .To smartfony powodują to że ludzie stają się na koncertach sztywni i skoncentrowani na tym aby mieć dobre nagranie czy foty a nie chłonąc chwilę.

Takie czasy-i nie ma co w to mieszać setlisty czy braku emocji związanych z tym że to dla wielu któryś tam koncert z rzędu.Era smartfonów zabiła atmosferę koncertów, nie tylko Depeche Mode.

Ja sam tak mam ze lubię zrobić parę fotek i nagrać kilkanaście minut koncertu-oczywiście robię to tak aby inni nie musieli oglądać mojego telefonu, nie wyciągam go do góry jak ostatni burak.Niestety większość nie wypuszcza smartfona z ręki przez cały koncert-trzeba jeszcze zrobione zdjęcia opatrzone stosownym komentarzem w czasie rzeczywistym wrzucić na fejsbuczka i inne media społecznościowe i atmosfera jest jaka jest.

To co było już nie wróci.

kiedyś to były czasy, teraz już nie ma czasów

24 stopni awizowano ale mogło być ciut więcej. Tak więc radzę sie fanom w Łodzi i Gdańsku nie ubierać za ciepło.

Co do publiki to z moich doświadczeń jeśli chodzi o tą halę i krakowską publikę to mam jak najgorsze doświadczenia zarówno jako fan muzyki jaki i kibic sportowy. Ludzie niestety w Krakowie dość są specyficzni i kompletnie nie zaangażowani emocjonalnie. Dlatego miałem obawy przed wczorajszym koncertem które sie niestety potwierdziły.

Sam występ zespołu jak dla mnie bomba. Everything Counts na tej trasie to mistrzostwo świata. Aż chciałoby się wiecej takich powrotów do lat 80 tych w wykonaniu zespołu. Cieszył mnie też niewątpliwie powrót Ultry do łask. Useless mnie w szczególności ucieszył i choć w remixie to była dla mnie ważna chwila koncertu.Strangelove w wersji Martina wypadł dość powabnie.Marzyłbym jeszcze aby gdzieś, kiedyś Insight wybrzmiał w pełnej krasie w duecie Dave-Martin.
Scena "dialogu" Davea z publiką wprowadziła mnie w radosny stan. Dave zabierał się do niej jakby miał wygłosić dłuższy monolog.

Jeszcze jedna uwaga. Jak długo fani będą się tak dali oskubywać? To co organizator robi z podziałem na płytę to jest niepojęte. Efekt mieliśmy wczoraj taki że tył płyty był ściśnięty jak śledzie podczas gdy strefa pseudo "fan zone" kompletnie nie spełnia swej elitarnej roli rozciągnięta ponad miarę i zabiera miejsca ludziom z tyłu którzy mogliby w ludzkich warunkach przebywać na płycie.

Łódko ratuj honor !!!! zrób to tak jak w lutym 2010[/quote]

Zrobię, co się da Teraz cieszę się, że wybrałam Łódź, choć Kraków zdecydowanie bliżej. No i koncert dopiero przede mną:)
Oby tylko sektor nie okazał się kanapowy

Co do śpiewania trzeba śpiewać i machać.Niedługo trzeba będzie mieć koszulkę z napisem
"Uwaga macham na NLMDA"
Co do telefonów to racja a jeszcze obowiązkowe samojebki,ale gdy wróciłem do domu to prawie cały koncert mogłem zobaczyć na YT.
a jeszcze jak dla mnie dobrze wypadło WTR.

Zamiast się cieszyć, że mamy w Polsce trzy koncerty, że nie musimy stać w deszczu, że ludzie pamiętają jeszcze teksty, że zespół wciąż daje nam tyle radości - zachowujecie się jak stado rozkapryszonych bachorów. Wybrałem się na koncert po dłuższej przerwie. Wszystko się zmieniło. Skończyła się era fanatyzmu i poświęcenia. Nadeszły czasy zgnilizny i perfidnej konsumpcji. Wstyd mi k*** za was.

Fakt.
Everything Counts to PRAWDZIWY KILER tej trasy

https://www.youtube.com/watch?v=Tsf2JwvUDH4