To nie muszą być wielkie flagi jak na święta narodowe a małe czarne flagi.

I nie muszą być wcale na kiju, bo wiadomo że byłby problem z wniesieniem na obiekt.
Wystarczy, że każdy przyniesie kawałek czarnego bądź czerwonego materiału i podczas WTR uniesie w górę i zwyczajnie zacznie machać. Efekt byłby piorunujący.

Pisałem o tym już przed Warszawa ....
Nie było żadnego odzewu.
A teraz wszyscy wpadają na ten super pomysł.

ja byłam pierwszy raz i nie uważam, żebym była disco mułem

a swoją drogą wszystkie jakieś miłe akcje są fajne (sama na koncertach innego artysty takie organizowałam) tylko oby to nie było nic związane z afiszowaniem poglądów politycznych etc.
na koncerty chodzą różne osoby i idą by posłuchać muzyki ulubionej grupy. Przenoszenie na koncert nastrojów "z ulicy" jest żenadą, co niestety pojawiło się w Warszawie. na szczęście nie było to zbyt zauważalne. mam nadzieję, że na zimowych koncertach nikomu nie przyjdą takie żenujące pomysły do głowy.

No nie człowieku wszechwiedzący, ja nie wpadłem na ten super pomysł.
Zaprawdę powiadam ci genialny pomysł. Chwała ci za to. Ukłony i szacun.
Powiel pomysł na trylogię w lutym, zapewne WSZYSCY podlapia twój super pomysł i zostanie on zrealizowany w 100%. Powodzenia.

co masz na myśli?

Kilka rzeczy wyłapałem na żywo,których nie widziałem wcześniej:
-wybieg który podświetlił się jak pas startowy przed pierwszym wyjściem Gahana.
-"bańki"pod ekranami które okazały się lampami.
-wizualizacja do WIMS -to jest jednak facet (który przegryza bananka przypadek )
-fajne jak dla mnie są ujęcia na telebimach gdy kamera "stoi "a Gahan przybliża się i oddala.
-zespół popiera jakąś akcje związaną z wodą dla Afryki .

Nie jakąś akcję, tyko charity: water. Od paru lat razem z Hublot.
http://www.hublot.com/en/news/depeche-m ... ker-hublot

Wracając do DiscoMułów --żeby było jasne.
Nie miałem zamiaru obrażać tych którzy przyszli po raz pierwszy na koncert. (nowych Fanów nigdy za wiele)
Jednak zawsze trafią się tacy, którzy są tam jakby za kare.
Dlatego zawsze wybieram płytę, gdzie jest większość prawdziwych Depeszy.

Fajnie się czyta te wypowiedzi zranionych osób.
To pragnienie bycia elitarnym, i lepszym od od przygodnych uczestników koncertów, bo przecież ja na DM zęby zjadłem, a oni...
Kiedyś też tak miałem

A subkultura to była w latach 90, kiedy DM kładli lagę na granie dla Polaków, chociaż z drugiej strony pojawiali się w Czechach (1988, 93, 98), Estonii, Łotwie, na Węgrzech. No byli raz w 1985 roku, ale jako że podobno klub Park do którego się udali oraz obsługa hotelu Victoria nie przypadły im do gustu to na tym się skończyło.

A zresztą czemu masz do ludzi pretensje. Niech wywalą obgrywane IFY, PJ, WIMS, Enjoya (!), wrzucą Blasphemous Rumours, Dangerous, Fly On The Windscreen, I Want You Now itp. w wypasionych wersjach (a nie zmienione intro i parę akordów) i od razu odsetek prawdziwych fanów się zwiększy.

Swoją drogą nie musi być zawsze elektronika, jeśli są jakieś ciekawe interpretacje, np.:


Ale do tego trzeba mieć dobrych, wszechstronnych muzyków.

Widać że nie masz pojęcia o DM
Subkultura DM i Fani nadal są i mają się bardzo dobrze.
Wybierz się kiedyś na zloty np do Katowic (Mega Club) to zrozumiesz.
Świecidełka i tego typu pierdoły wymyślają gimbusy idący po raz pierwszy na koncert DM nie mając o nim i stylu Depeszy zielonego pojęcia.
Pozdrawiam prawdziwych Depeszy (stara Gwardia)

Czytając wypowiedzi Krzysztofa74, odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z "prawdziwym" fanem, który wie najlepiej jak ma wyglądać akcja koncertowa, jak mają przyjść ubrani ludzie na koncert, jak mają się zachowywać i bawić. No bo przecież te bransoletki to taka straszna wiocha nie związana z zespołem, to załóżmy może białe skarpety i sandały jak Dave w Master&Servant i tańczmy? Biedni ci ludzie niedepesze co przyszli na swój pierwszy koncert i nie wiedzą, że Love in itself na singlu miał trzy wersje ponumerowane 2, 3, 4 czy tego jak miał na nazwisko twórca okładki do Broken Frame..
Ach i te jeszcze teksty o prawdziwych fanach tylko na płycie.. uwielbiam to Byłem wiele razy na trybunach i na płycie również. Na prawdę na trybunach może być ogromna moc i ludzie z trybun mogą stanowić ogromne wsparcie dla swoich kolegów z dołu w tworzeniu powera, ale lepiej dzielić prawda?

Krzysztofie.. zapewne więc jako prawdziwy fan masz 45 lat, brzuszek piwny i czarną ramoneskę, tatuaże jak Dave i białe spodnie? oczywiście fryzura na lotnisko i martensy a jak tańczysz to wydaje Ci się, że oczy są zwrócone ku Tobie i na prawdę Ci to nieźle wychodzi?

Prawdziwy Fan ubiera się na koncert tak jak na Depesza przystało.
Świecidełka to na koncert Majki Jeżowskiej itp
Tu na forum też sporo osób co znają DM tyle co nic.

Ja nie jestem nowym fanem DM, znam i słucham chyba od 20 lat lekko licząc, ale wcześniej nie miałam możliwości ani finansowych ani innych by iść na ich koncert, a poza tym jakoś szczególnie często w PL nie grają, więc dla mnie to było naprawdę mega wydarzenie.
Kilka razy miałam chęć wybrać się na zlot, bo we Wrocławiu są co jakiś czas, ale nie miałam z kim. Myślę, że ta depeszowa subkultura rzeczywiście jest i trzeba przyznać, że młodsi ludzie (od nas czyli under 30) dość fajnie reagują na tą muzykę mimo narodzin i dorastania w erze smartfonów i YT ( bo ja to np. przegrywałam od koleżanki kasetę żeby sobie posłuchać).

Ale jedna rzecz, która rzuca się w oczy i to dotyczy nie tylko fanów DM to zaborczość
na koncercie nie ma przyjaźni, koleżeństwa - tylko walka kto najbliżej sceny. Coś podobnego doświadczyłam na koncercie Morrisseya - tam to w ogóle... można oberwać nawet
Dlatego ja już odpuściłam sobie bycie pod sceną (poza koncertami klubowymi z fanclubem mojego innego idola)
Trochę dalej też się widzi i słyszy dobrze.

Tak samo uwielbiam Depeche Mode i Pet Shop Boys. Więc, żeby być uczciwym ubrałem się na szaro( jednak napis Depeche Mode na koszulce)...

trzeba bylo przyjsc na trybuny. Siedzialem kolo rodzinki 2+2, z czego corka miala ~ 5-7 lat. "Przez przypadek, za kare tu przyszla", myslalem. Jak sie zaczal koncert to dziewcze pokazalo, ze z dM zna wszystko i daje z siebie wszystko. Ponizej siedzial fan z t-shircie (~45 lat) ciagle wlepieony z messengera na kom. Taki pokoleniowy gap

Ja tam widzę dookoła bardzo miłe gesty depeszów.
Choćby tu na forum, jak na którymś z wątków jeden fan zaoferował kupno biletu na koncert jednemu forumowiczowi, który nie miał kasy na bilet, choć od dawna marzy o pójściu na koncert.
Albo na PGE, gdy chłopak wracał na swoje miejsce na płycie z sześcioma kubkami piwa, a wkoło panowała duchota. Ktoś go spytał z nadzieją w głosie: "sprzedajesz te piwa?", a on z miejsca: "Nie, ale bierz sobie jedno, na zdrowie"

Miło widzieć takie gesty.

Oj tam Krzysztof74, ja byłam pierwszy raz na dM teraz w Wawie, a nową fanką bynajmniej nie jestem; słucham dM od 1990r.
I trochę mnie śmieszy to kryterium trybuny /płyta w kontekście bycia prawdziwszym/lepszym fanem dM.
Jak się przyjrzeć filmikom to na płycie też zdarzają się takie przypadki, które nawet przy ETS stoją jak kołki. Celowo odwołuję się do ETS, bo tutaj nawet "mój" drętwy (choć stale stojący) sąsiad z trybun ożywił się i zaczął klaskać
Na płycie ( https://youtu.be/GVcRn8LqzHE), podobnież jak na trybunach znalazło się parę osób z jakimiś świecidełkami w ręku czy na ręku. Nie wiem kogo to tak oburza, chyba samych dM najmniej, zwłaszcza że w ogóle tego nie mieli prawa dostrzec ( więc też z tego względu akcja w ogóle nie trafiona).

?
Wybaczysz że ośmieliłem się napisać?

Jak się czyta wypociny takich Krzysztofów to się jednak człowiek cieszy, że nie jest prawdziwym depeszem. Serio.

Na wszystkich forach spotyka się rożne osoby
ja Ci podam przykład z forum innego zespołu, które czasem czyta ale się tam nie wypowiadam.
Zespół o którym mowa, po 2 pierwszych płytach rozstał się z wokalistą, zmienił styl muzyczny i w wywiadach podkreśla regularnie, że od tamtego okresu najchętniej by się odciął, a gra tamte piosenki tylko ze względu na jakąś część fanów.
A jeden taki gość, nawet wbrew samym muzykom twierdzi, że jedyna słuszna droga to tamte 2 albumy (potem zespół nagrał chyba z 6 nowych), ba, posunął się nawet do twierdzenia, że na koncert nie powinno się wpuszczać młodszych fanów bo nic nie rozumieją.
Tak więc takich zagorzałych fanów spotyka się wszędzie
ale to już kwestia jakichś własnych kompleksów