Według Home prawie 400 oglądających stream live na FB to jeden z najlepszych wyników na całej trasie. Także Pani może mieć dodatkową satysfakcję

To się nazywa męczeństwo
Tak czy inaczej, chyba pani wpadła jednak w wir zabawy, albo telefonik jej spadł z czapki.

0. Intro
1. Going Backwards
2. It's No Good
3. Barrel Of A Gun
4. A Pain That I'm Used To
5. Useless
6. Precious
7. World In My Eyes
8. Cover Me
9. Insight
10. Home
11. In Your Room
12. Where's The Revolution
13. Everything Counts
14. Stripped
15. Enjoy The Silence
16. Never Let Me Down Again

17. Strangelove
18. Walking In My Shoes
19. A Question Of Time
20. Personal Jesus

Także w Łodzi pewnie standardowe 3 zmiany.
See you next time.

Dzięki za linki i setlisty

Aha jeszcze co do kwitów - podobno sprawdzają i to dosyć rygorystycznie. Takie mam info od kilku znajomych, może mieli pecha.
Jeżeli masz bilet na inną osobę, to wymagają oświadczenia tej osoby i zdjęcia jej dowodu osobistego...

Zobaczymy co inni napiszą.

Też czytałem, że sprawdzają. Są jakieś punkty zmiany danych, przyjemność kosztuje 30 pln.

Dzięki za dzisiaj i do miłego!

Dzieki za dzisiaj

nie obserwowałam całej relacji,ale o której mniej więcej zaczął się i skończył koncert dzisiaj?

Zaczął się ok. 20.45 a skończył o 23.00 +/-5minut
Czy tylko ja mam mieszane odczucia?? I czy Andy'ego to przypadkiem Jakieś raczysko nie toczy? Mizerne wygląda..

Zaczął się punktualnie. Skończył 23:02 jeżeli zegarek miałem dobrze ustawiony
Organizacyjnie ok, poza szatniami. Niestety długi czas oczekiwania.
Bileciki z dowodami sprawdzają. Wykrywacze metalu i trochę macania przy wejściu trzeba zaliczyć.

Co do Rudego to nie najlepiej to wygląda - na koniec nie był w stanie się nawet głębiej ukłonić.

Co do koncertu mam mieszane uczucia. Gajan dwoił się i troił, reszta zespołu również.
Set jak set - mi pasuje chociaż zabrakło np. POT.
Strangelove w tej wersji to jakiś dziwny twór aranżacyjny
AQOT super, a EC jest niezmiennie nie do przebicia na tej trasie.

Publika niestety w dużej grupie to totalna porażka. Na trybunach klepanie krzesełek przez cały gig. Na dalszej płycie niestety nie lepiej.
Nawet na NLMDA nie chciało się ludziom machać łapami, niektórzy na trybunach nie wiedzieli w ogóle o co kaman.

Może jak się z tym prześpię to zmienię zdanie, ale bez dwóch zdań szału w moim rodzinnym Krakowie nie było.

Znak czasów. Kiedyś po koncercie w PL kilkanaście stron komentarzy i dyskusje do późnej nocy. Dziś, w dniu koncertu (a raczej nocy po) ledwie kilkanaście postów. Może wszyscy jeszcze z aftera nie wrócili? Zobaczymy jak będzie po Łodzi i Gdańsku.

Odpowiem cytatem z Wyspiańskiego, bo w Krakowie jestem już od niedzieli i przesiąkłem klimatem:
"A tu pospolitość skrzeczy, a tu pospolitość tłoczy, włazi w usta, uszy oczy".
Po prostu spowszedniały wszystkim te koncerty. Tego, co było na Służewcu czy Katowicach, kiedy były to pierwsze koncerty w naszym kraju w nowej epoce, nie doświadczymy już nigdy.
Pierwsze razy są niezapomniane, wyjątkowe i niepowtarzalne. I tyle.

Ach, pierwszy raz udało mi się zaliczyć barierki na DM. Było pięknie, jutro chyba nie będę mógł słowa powiedzieć, bo tak zdarłem głos. Szkoda jedynie, że wiele osób na barierkach wybrało filmowanie zamiast zabawy, niby jest pamiątka, ale moim zdaniem za dużo się omija. Parę zdjęć by wystarczyło, nie wyobrażam sobie całego koncertu oglądanego przez komórkę.

Po zakończeniu letniej części trasy stwierdziłem, że nie będę spojlerować sobie setu aż do koncertu w moim rodzinnym Krakowie i zobaczymy jakie zmiany poczynią magicy z Basildon. I szczerze mówiąc, jestem zadowolony. Zmiany dla mnie na plus, dużo Ultry (na pierwszym koncercie DM, na którym byłem, z Ultry nie było niczego, teraz 5 numerów), zwłaszcza It's No Good i moje ukochane Useless świetne. Najlepiej ogólnie wypadło In Your Room, World In My Eyes i Everything Counts, które z tym intrem, aranżacją i reakcją publiczności ukradło całe show. Najmniej podeszło mi chyba Going Backwards, spodziewałem się petardy, ale ta koncertowa aranżacja jest jakaś taka...ciężka, gitara brzęczy, wszystko się zlewa, tę piosenkę zdecydowanie wolę z albumu. Atmosfera...szału nie było, zgodzę się, ale uwierzcie, że tragedii też nie, byłem na RHCP w lecie, i tam odbyła się jakaś profanacja koncertu, zespół dawał z siebie maksa, a wszyscy stali jak kołki, obudzili się może na 2 piosenki, tutaj jednak był jakiś "dialog" z szalejącym Gahanem. Ogólnie koncert podobał mi się bardzo, i aż mnie przeraża myśl, że kolejna okazja prawdopodobnie znowu za 4 lata.

Kiedyś, kurde, nie można było zasnąć cały następny dzień, a teraz 2 piwka i w kimę. Dobrze, że nie ziółka.

Dobrze, że jest Łódka i jeszcze dla chętnych Danzig... bo ja mam niedosyt i właśnie.. te mieszane odczucia - na pewno in plus akustyka (pierwszy raz byłam na Tauronie) i wyłapanie jeszcze więcej pięknych dźwięków min. na IYR i Cover Me <3 It's No Good, AQoT i brak I Feel You - dla mnie zawsze super! Na minus Useless - zapychaczem trącał i jakoś po zajerzascie początku to siadło wszystko.. stałam jakoś 15m od sceny po Gore'owej stronie i publika zawodziła.. faktycznie z przodu było kilku "kamerzystów", którzy telefony opuszczali tylko wtedy, gdy Dave sięgał po ręcznik (ale jak zauważyliście - może poświęcili jeden z trzech koncertów na pamiątkę), ale jednak to trochę denerwuje i rozprasza.. I zabrakło przeciągania utworów przez nas.. jedynie EC zdawało się być jeszcze lepsze niż w stolicy..
Sami Panowie też już zmęczeni, niby Power 100%, ale coś tam zgrzytało...
Ludziska! Mobilizacja na Łódź i zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa! Żeby na Neverze mruczki stały i patrzyły po sobie..
I czy dobrze wyłapałam, że Davido się w pewnym momencie pomylił i rzucił coś w stylu "Come on Warsaw"? xD

koncert conajmniej dobry, z kilkoma wyjątkowymi momentami. A dla tych dla których był to już kilkunasty koncert, może warto odpowiedzieć sobie na pytanie czy dałeś z siebie wszystko czy głównie odchaczałeś checklistę - ten kawałek jest tego nie ma. Blisko sceny bawiłem się świetnie - wokół ludzie się bawili generalnie dobrze, może niektórzy trochę ospali, ale nie zwracałem na to uwagę. Coś czuję że w łodzi będzie więcej ludzi na czarno i może być jeszcze lepiej.

Byłam w trzecim rządku od barierki. Czasem miałam wrażenie że ze bardzo daje się ponieść ( śpiewy = krzyki, okrzyki, klaskanie no i oczywiście bujanko, skakanko). Nikt nie zwrócił mi uwagi ale te spojrzenia... brrr.