Rzeczywiście było magicznie. Wiele razy miałam tak zwane ciary na plecach, za co wielkie dzięki DJ-om! Wszystkim innym dziękuję za niesamowitą atmosferę i za te momenty, gdy nie dało się już wcisnąć palca na parkiet
Nawet Przypadkowi Goście mi nie przeszkadzali, a widok kilku chłopaczków w baseballówkach, którzy przynieśli skrzynki piwa i podrygiwali do Personal Jesus - bezcenny
Mam tylko takie wrażenie, czy za każdym razem jest nas coraz więcej? Oby tak dalej! Tylko czemu następny raz dopiero w marcu?? Buuu
Parę zdjęć:
http://postimg.org/gallery/4hk6wusa/