Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki |
Autor |
Wiadomość |
krzysiek
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 14:23 pm Posty: 3688 Lokalizacja: gdynia
|
Re: Black Celebration
|
czapelka-nie miałem w ręku kasetowej wersji amerykańskiej,ale wg strony oficjalnej wszystkie wersje amerykańskie-również kaseta zawierały BNT http://www.depechemode.com/discography/ ... ation.htmlna prawde nie ma sensu dyskusja kto co uważa, czy nawet jakie było zdanie zespołu-BNT ukazało się na amerykańskiej wersji jako PODSTAWOWY a nie dodatkowy utwór i tyle,dlatego nie widze powodów ,aby grozić bronią ludziom dla których to kawałek z BC Lord-jak już przytaczasz przykład remasterów to co powiesz o Speak&Spell?podstawowa wersja tej płyty ma 11 trackow i kończy się na JCGE,wersja CD wyszła z 16 numerami(też przez lata znalem tylko tę wersje) a remaster ma 12 tracków z Dreaming of Me na końcu.Tak więc czy Dreaming Of me to numer ze S&S czy nie?
|
Pn sty 09, 2012 21:05 pm |
|
tb808
Dołączył(a): So gru 27, 2003 13:09 pm Posty: 1172
|
Re: Black Celebration
|
S&S był tylko zbiorem utworów z pierwszego okresu działalności a nie przemyślanym albumem. Na Black Celebration utwory nie są ułożone przypadkowo, płyta tworzy spójną całość i kończy się na New Dress. Takie są fakty.
|
Pn sty 09, 2012 21:29 pm |
|
Geo Dutour
Dołączył(a): Wt sty 20, 2009 22:56 pm Posty: 132
|
Re: Black Celebration
|
Na żadnej płycie wydanej w kraju kapitalistycznym, utwory nie są ułożone przypadkowo - na S&S też! Zwykle pierwszy utwór to jeden z singli, w późniejszych latach zaczęto często też singiel dawać jako trzeci track.
|
Pn sty 09, 2012 22:17 pm |
|
krzysiek
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 14:23 pm Posty: 3688 Lokalizacja: gdynia
|
Re: Black Celebration
|
no akurat BC singlem nie było,podobnie jak In Chains i Something To Do.
tb -a na czym polega ta spójność wynikająca z kolejności tracków?concept album to to nie jest,płyta jest spójna,ale brzmieniowo,pod tym względem to najbardziej spójny album DM.
|
Pn sty 09, 2012 22:25 pm |
|
Lord Mały
Dołączył(a): N lip 17, 2005 14:15 pm Posty: 4569 Lokalizacja: Powiś(L)e
|
Re: Black Celebration
|
@krzysiek - widzisz tu gdzies 'Dreaming of me' ? : 1. New Life (3:47) 2. I Sometimes Wish I Was Dead (2:18) 3. Puppets (3:58) 4. Boys Say Go! (3:07) 5. Nodisco (4:16) 6. What's Your Name? (2:46) 7. Photographic (4:44) 8. Tora! Tora! Tora! (4:38) 9. Big Muff (4:24) 10. Any Second Now - Voices (2:36) 11. Just Can't Get Enough (3:44) Nie zaginaj rzeczywistosci. Pierwsza wersja cd ukazala sie w takim zestawie, bez dodatkowych trackow. Byla rowniez wersja, w ktorej 'Dreaming of me' zastapilo 'I sometimes wish I was dead'. Nie moja wina, ze pozno zaczales swoja przygode z dM ( w sensie, ze wiedze na temat zestawow utworow na plytach czerpales z cd). Tak samo z 'But not tonight', mozesz sobie promowac co chcesz, ale pewnych rzeczy nie zmienisz, a mianowicie: Premiera 'Black celebration w Europie - 17.03.1986 Premiera tego albumu w USA - 31.03.1986 W amerykanskiej wersji remastera album konczy sie na 'New dress'. W dodatku na dot.com, jest taki dopisek na koncu w temacie dyskografii odnosnie wszystkich wersji 'Black celebration' wydanych na rynek amerykanski : " The original US version of Black Celebration had the track "But Not Tonight" tacked onto the end of the album (the b side of "Stripped"). It is the UK Single Version." Szczegolnie zwroc uwage na slowo TACKED Odnosnie tekstu o grozeniu bronia, wez pod uwage, ze sami sobie nia grozic zaczeli
|
Wt sty 10, 2012 7:35 am |
|
krzysiek
Dołączył(a): Pt gru 26, 2003 14:23 pm Posty: 3688 Lokalizacja: gdynia
|
Re: Black Celebration
|
tak samo jak nie moja wina,że zespoł na swoich oryginalnych wydaniach CD umieszczał dodatkowe utwory,które i tak dla mnie są częściami tych albumów.jakoś Sea of Sin czy Dangerous nigdy się na żadnym oficjalnym wydaniu Violka nie ukazaly,podobnie jak wiele innych b-sidów(in Your Memory nie było na wydaniu CD SGR a,Fools na CTA ),BNT PLT czy Ice Machine w związku z tym nie są klasycznymi b-sideami.
na reedycji remasterowej Dreaming Of Me się znajduje-wiec stąd moje pytanie-jeżeli używasz argumentu o tym że to remastery są jakimś wyznacznikiem prawidłowej setlisty to co robi na reedycji CD ten utwór?
|
Wt sty 10, 2012 8:16 am |
|
Lord Mały
Dołączył(a): N lip 17, 2005 14:15 pm Posty: 4569 Lokalizacja: Powiś(L)e
|
Re: Black Celebration
|
Nie uzywam argumentu, ze remastery sa wyznacznikiem czegokolwiek, tylko zauwazylem, ze na remasterze BC na rynku amerykanskim BNT w wersji cd juz nie ma. Gdyby byl utworem z plyty, to pewnie na koncu by byl.
|
Wt sty 10, 2012 8:29 am |
|
czapelka
Dołączył(a): Śr lis 12, 2003 12:55 pm Posty: 1343
|
Re: Black Celebration
|
Ja wiem, że się z tego całkiem niezgorszy offtop poczyna robić, ale mam jeszcze jedno do Krzyśka pytanie: czy w takim razie "Further Excerpts From: My Secret Garden" jest tak samo integralną częścią "A Broken Frame"? Albo "Everything Counts (In Larger Amounts)" jest integralną częścią "Construction Time Again"? A "Black Celebration" (na tonpressowym winylu, przegranym później na kasetę, bez "But Not Tonight" ) było moim pierwszym przesłuchanym studyjnym albumem DM. Wcześniej miałem na "koncie" już i 101 i Singles 81->85, ale BC to pierwsza moja depeszowa studyjna. I prawdę mówiąc muszę przyznać, że to ciekawe, że kontynuowałem swe depeszostwo po tym albumie, bo wydaje mi się, że to płyta jak na 10/11-letniego szczylika dość trudna w odbiorze... Pamiętam, że nie podchodziło mi i "Sometimes" i "It Doesn't Matter Two" i "Dressed In Black" i "World Full Of Nothing"... Teraz "Sometimes" uważam za cudo, perłę. Jedna z depeszowych płyt najulubieńszych.
|
Wt sty 10, 2012 13:04 pm |
|
DM_KRAKÓW
Dołączył(a): Pn sty 23, 2012 2:13 am Posty: 16 Lokalizacja: Kraków
|
Re: Black Celebration
|
Black celebration to jedna z plyt od ktorej zaczela sie moja przygoda z DM,czuje do niej sentyment
|
Pt sty 27, 2012 16:40 pm |
|
Gahanek
Dołączył(a): Pt kwi 10, 2009 15:21 pm Posty: 210 Lokalizacja: Bielsko-Biała
|
Re: Black Celebration
|
Dla mnie, najlepszy album DM
|
Śr lut 08, 2012 21:42 pm |
|
sweet_tea
Dołączył(a): So mar 03, 2012 20:23 pm Posty: 4
|
Re: Black Celebration
|
Black Celebration... No i teraz zacznie się och i ach, czas na moją pierwszą, indywidualną ocenę. Uwielbiam. Wyjątkowy, piękny album, bardzo spójny. Utwór tytułowy - niczego mu nie brakuje. Miła, wpadająca w ucho melodia, dużo elektroniki. "Fly on the windscreen" - kolejne cudo. I te przejściówki... Ogromne wrażenie robi na mnie moment występujący jakoś tak w drugiej minucie. Wiadomo o co chodzi. Piękny, mroczny dźwięk. No i "come here, kiss me, touch me now". <3 "A question of lust" - bo Martin! Nie wracam do tego utworu zbyt często, co nie znaczy, że nie ma swojego uroku. "Sometimes" - ciężko mi się słucha... "Doesn't matter two" - też jakoś ciężko mi się słucha, niestety. Ale nie aż tak ciężko jak wcześniejszy "Sometimes". "A question of time" - odpowiednio pobudza po dwóch usypiających poprzednikach. Elektroniczne smaczki i ładne tempo to spore atuty tego utworu. "Stripped" - Co tu dużo mówić... Melodia, tekst, Gahan i doprawiający całość Gore... Te elementy bronią się nawzajem. Słuchając tej piosenki żałuję, że nie potrafię śpiewać. Co prawda nie mam już komu tej piosenki zaśpiewać, ale jeszcze niedawno z pieczołowicie ułożona była między wersami osoba którą bardzo mocno kochałam... "Here is the house" - moment po 1:30. :* Ta piosenka jest po prostu wyjątkowa. "World full of nothing" - jakoś nie lubię... "Dressed in black" - oj lubię, lubię... "New dress" - kocham, kocham, kocham! Ten utwór ma coś co uwielbiam. Dużo, dużo elektroniki, pogłosy, przeszktałcony głos (vocoder?), zadziorność. Album "Black celebration" jest dość różnorodnym albumem, przy czym zachowuje spójność, nie sprawia wrażenia, że coś tu jest doklejone żeby zapełnić jakąś lukę. Świetny pokaz talentu jaki mają w sobie Depesze i klimat nie do powtórzenia w dzisiejszych czasach. No i ten nieuchwytny smutek w ich utworach. Niby go nie ma, ale daje o sobie znać w sposób subtelny, wręcz trudny do wychwycenia, nie wspomnę o ujęciu go w słowa...
|
Śr maja 09, 2012 21:05 pm |
|
Peters1984
|
Re: Black Celebration
|
Bardzo dobry album. Moje ulubione kawałki z niego to na pewno "A question of Time', "A Question of Lust", "Stripped", "New Dress" i utwór tytułowy. Bardzo mi się podobają piosenki, które wykonuje Martin Gore. Uważam, że ma bardzo przyjemny głos, a jego wkład kompozytorski oceniam bardzo wysoko. Według mnie jest to ostatni taki album u Depeszów, bo kolejne są według mnie nieco inne, chodzi o styl.
|
Pn paź 01, 2012 13:53 pm |
|
Crazy Mary
Dołączył(a): Pn paź 01, 2012 16:30 pm Posty: 196 Lokalizacja: Olkusz
|
Re: Black Celebration
|
Tak więc dalsza część notatek z podróży wgłąb DM. Tym razem BC - zachętą są 4 utwory w wykonaniu MG;) Słucham tej płyty od jakichś 3 dni i początkowo wydawała mi się niezbyt ciekawa. Ale musiałam po prostu wejść w klimat i zrozumieć sposób, w jaki Gore połączył dźwięki, bo ja geniuszem muzycznym nie jestem i nie jest to dla mnie łatwe . Aha, do tekstów się na razie nie odnoszę, to jest ostatnia rzecz, która mnie interesuje. Najpierw dać się ponieść muzyce i zinterpretować ją po swojemu. 1. Black Celebration - w pierwszym momencie nic ciekawego. Kilka przesłuchań i zaczynam czuć klimat. (EDIT 4: no, może być... skoro podśpiewuję pod nosem, to znak, że już mnie ma) 2. Fly on the windscreen - wow. Powaliła mnie od razu. Na drugim miejscu po... Breathing in fumes. Ale wracając do Fly... muzyka rewelacyjna, melodyjnie bardzo mi odpowiada, no i te zmieniające się chórki. Bardzo interesujący utwór. "No i to "touch me"... Zdecydowanie na razie jedna z moich ulubionych na tej płycie. (EDIT 4: wciąż jeden z ulubionych) 3. A question of lust - słooooodziaaaaak. Miód z chałwą polany gorącą polewą czekoladową dla moich uszu. I nie mdli. Ok, mdli tylko w jednym miejscu, gdzie zrobiło się tak trywialnie jak w Milli Vanilli ("kiss me goodbye..."itd. i samo instrumentalne zakończenie). Uwielbiam wibrujący głos Martina. Rozpłynęłam się Wino temu, kto wykonałby lepiej ten utwór. (EDIT: zapomniałam napisać, że pierwsze wersy każdej zwrotki przypominają mi "Yesterday" the Beattles). 4. Sometimes - początek mojego hołdu i uwielbienia dla Martina-kompozytora. Niezwykły utwór. Może początkowo przeszkadza głośno powtórzone echo, ale sęk w tym, że właśnie najbardziej zaskakujące jest odkrycie, że tak właśnie brzmi kompletnie i harmonijnie.(EDIT 4: bardzo go lubię... a zauważyłam, że pod koniec utworu, od momentu "You must be..." echo prawie wyprzedza pierwszy głos, bardzo fajnie to zrobili... kolejna niespodzianka:)) 5. It doesn't matter two - muzyka z tym pseudo-chórkiem jest zaskakująca. Kolejne nowe dźwięki i kolejny strzał w dziesiątkę. Melodycznie także trafiony. I to powolne zakończenie. Bardzo ładny utwór. Z pewnością nie będę go omijać. Hołdu część druga.(EDIT 4: To obecnie jeden z najczęściej słuchanych przeze mnie utworów tej płyty. Cudowny!Ten wielogłos - jeśli tak to się nazywa, bo nie jestem pewna) 6. A question of time - znałam oczywiście (podobnie jak A question of lust) już wcześniej. Fajny, energetyzujący utwór. Na nieszczęście jednak ten utwór jest wizytówką płyty (singiel/teledysk) i gdybym tak miała oceniać płytę, to stwierdziłabym, że średnio ciekawa. Niestety, ale z tego, co widzę, to dość często im się zdarzało wypuszczać single/teledyski do utworów łatwo wpadających w ucho, które nie bardzo miały się jakkolwiek do pozostałej części płyty. To także z tej przyczyny wcześniej nie zaczęłam słuchać DM. Wracając do utworu - podoba mi się chrypiący w niektórych momentach głos Dave'a. (EDIT 4: coraz rzadziej sięgam po ten utwór) 7. Stripped - ten silnik jest świetny. Początkowo potraktowałam ten utwór po macoszemu. Dość prosta melodia. Ale teraz... bardzo miło faluje. (EDIT 3: Muzyka jest rewelacyjna, każdy dźwięk jest genialny). (EDIT 4: Nadal jeden z ulubionych. I wciąż słyszę "You breathing perfumes" cokolwiek niby wg mnie miałoby to oznaczać, aha - no i mART drugim głosem mniamuśnie ) 8. Here is the house - dziwny utwór. Najpierw w ogóle chciałam go pominąć po pierwszych taktach. Nie porywa mnie. Jest niezły, ale bez przesady. Jednak ciężko byłoby mi go zanucić. Znowu się Martin bawił dźwiękami. Kolejny ukłon dla Jego kunsztu. (EDIT 4 - już się do niego przekonałam w 100%, nawet go bardzo lubię:) znowu jeden z częściej słuchanych. Ale wersja gitarowa z koncertu z 1990 jednak najlepsza. To podgłośnienie gitary pod koniec utworu jest rewelacyjne!) 9. World full of nothing - tło świetne. Znowu jak dla mnie ciężkie do zanucenia tak od razu. I ta zmiana sposobu śpiewania ("it's easy to slip away...") - niesamowite! Zakończenie też niekonwencjonalne. Jeden z moich ulubionych. Kłaniam się nisko. (EDIT 4: zanucić czy zaśpiewać już chyba umiem, ale tymczasem słucham go mniej) 10. Dressed in black - makabra. Początek rzeczywiście jak w marszu pogrzebowym. Nie podoba mi się ten utwór. Na razie nie mogę się przemóc, żeby się wsłuchać. Jedyny plus - chrypiący Dave. Wreszcie czuć jakieś emocje w Jego głosie. (EDIT 4: nadal omijam szerokim łukiem) 11. New dress- mam mieszane uczucia. Ładnie zaaranżowany, ale bez jakiejś głębi, bez klimatu jak dla mnie. Płaski. (EDIT 4: powoli sie przekonuję. Bardziej ze względu na tekst niz na samą muzykę, ale powolutku... na paluszkach:)) Bonusy z CD (podobno): 12. Breathing in fumes -zaje****y! Miażdży. Taki niby bit, pierdu, pierdu, ale tam się dzieje! Łącznie z tymi momentami podgłośnienia. Czy ktoś wie, kto jest odpowiedzialny za cały aranż? Alan Wilder? 13. But not tonight - początek interesujący, ale potem jest już tylko gorzej. Bardzo słaby utwór. Mam wrażenie, jakby Martin go napisał jeszcze w przedszkolu. Przewidywalny i prosty. Nie znajduję w nim nic ciekawego. Nadaje się jedynie do pobujania z braku laku.(EDIT 3: Zaczynam zmieniać zdanie o tym utworze. Fakt, łatwy jest. Ale zaczyna mi się podobać. Przyswoiłam słowa i tekst mi bardzo odpowiada. Jest na tej samej fali, co ja ostatnio. A dzięki koledze z forum mogłam porównać obie wersje. Jeszcze się nie opowiadam za żadna z nich, chociaż krótsza wydaje się mniej popowa, niż ta druga). (EDIT 4: fajny utwór, taki optymistyczny...) 14. Black day - zrobiłam błąd początkowo porównując go z Black Celebration (ciekawa byłam jak można wykorzystać te same słowa w dwóch różnych utworach). Oba utwory wydawały mi się nijakie a Black day zrobiony jakby na siłę. Po wsłuchaniu się muzyka niezwykła. Dobry utwór. Dalsza część hołdu... Czyli podsumowując jak na razie, JAK DLA MNIE, bardzo niespójna płyta. Kilka utworów po prostu rewelacyjnych, ale kilka zupełnie ni w pięć, ni w dziewięć. Jednak jest niezwykle interesująca właśnie przez różnorodność, zwłaszcza ilości różnego typu dźwięków, jakie się tam pojawiają. Moje typy: Najlepsze: 1. Breathing in fumes Jeśli nie liczyć nr 1 (bo niby wydany jako dodatek do cd), to dołożę Stripped na miejsce 3. 2. Fly on the windscreen 3. A question of lust - no, musiałam po prostu poza tym - wszystkie inne utwory Martina. I nie, że mam sentyment, tylko rzeczywiście uważam, że są genialne. Najgorsze: 1. But not tonight 2. New dress 3. Dressed in black (EDIT 2: ocena punktowa płyty według 1 - najgorsza, 6-najlepsza: Black Celebration - 3, Fly on the windscreen -5, A question of lust -5, Sometimes -5, It doesn't matter two -6(obecnie jestem zachwycona tym utworem), A question of time -4, Stripped -4, Here is the house -2, World full of nothing -5, Dressed in black -1, New dress -2, But not tonight - 1)
Ostatnio edytowano Cz paź 25, 2012 10:33 am przez Crazy Mary, łącznie edytowano 5 razy
|
Wt paź 09, 2012 21:02 pm |
|
Lord Mały
Dołączył(a): N lip 17, 2005 14:15 pm Posty: 4569 Lokalizacja: Powiś(L)e
|
Re: Black Celebration
|
Nie podobno, a na pewno. 'Breathing in fumes' to wariacja na temat 'Stripped' pochodzaca z tegoz maxi singla. Akurat ta plyta jest spojna i rowna jak stol. Zadna wczesniej i pozniej nie byla rowniejsza.
|
Śr paź 10, 2012 20:49 pm |
|
evex22
Dołączył(a): Wt cze 22, 2010 13:01 pm Posty: 333 Lokalizacja: where the streets have no name
|
Re: Black Celebration
|
@Crazy Mary przecież ta piosenka jest w całości zaśpiewana przez Gore'a. Gdzie Ty tam Dave'a słyszysz? O nie, mój ukochany kawałek Cóż, masz prawo do takiej opinii... Ale następnym razem wsłuchaj się w słowa. Daj tej piosence szansę, a nuż Cię zaczaruje. A tak na marginesie, byłaś już na jakiejś depotece czy zlocie? BNT broni się znakomicie.
|
Śr paź 10, 2012 21:05 pm |
|
Geo Dutour
Dołączył(a): Wt sty 20, 2009 22:56 pm Posty: 132
|
Re: Black Celebration
|
What? Pamiętaj, że to b-side, w dodatku w wersji wydłużonej. Wersja singlowa tak się nie dłuży i brzmi trochę bardziej surowo.
Ostatnio edytowano Śr paź 10, 2012 21:18 pm przez Geo Dutour, łącznie edytowano 1 raz
|
Śr paź 10, 2012 21:15 pm |
|
Lord Mały
Dołączył(a): N lip 17, 2005 14:15 pm Posty: 4569 Lokalizacja: Powiś(L)e
|
Re: Black Celebration
|
Akurat ten numer spiewa Gah. Martinowi sie trafilo na ostatniej trasie.
|
Śr paź 10, 2012 21:17 pm |
|
evex22
Dołączył(a): Wt cze 22, 2010 13:01 pm Posty: 333 Lokalizacja: where the streets have no name
|
Re: Black Celebration
|
Mówimy o Dressed In Black? Ja tam słyszę tylko i wyłącznie Gore'a.
|
Śr paź 10, 2012 21:21 pm |
|
Lord Mały
Dołączył(a): N lip 17, 2005 14:15 pm Posty: 4569 Lokalizacja: Powiś(L)e
|
Re: Black Celebration
|
To wlacz sobie plyte
|
Śr paź 10, 2012 21:23 pm |
|
evex22
Dołączył(a): Wt cze 22, 2010 13:01 pm Posty: 333 Lokalizacja: where the streets have no name
|
Re: Black Celebration
|
Dressed... mam przesłuchaną już dziesiątki razy, nawet słuchałam dzisiaj. Nawet w momencie kiedy piszę tego posta. Nie przekonacie mnie, że to Gahan Dave ma zupełnie inną barwę głosu. A Martin posiada dość szeroką skalę, może i brzmi podobnie, ale nie dla mnie. I zdania nie zmienię.
|
Śr paź 10, 2012 21:29 pm |
|
|
Kto przegląda forum |
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości |
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów
|
|