1985.07.23-Budapeszt-Volán Pálya

Moderatorzy: nancy boy, Moderatorzy

ODPOWIEDZ
siekański
Posty: 356
Rejestracja: wt mar 17, 2009 18:16 pm

1985.07.23-Budapeszt-Volán Pálya

Post autor: siekański »

1985.07.23 - Budapeszt - Volán Pálya

Obrazek
bilet ( 150 forintów - jak na tamte czasy )
Obrazek
Obrazek

kilka fotek z pobytu na Węgrzech ( kto potłumaczy :) ) :
Legyen úrrá rajtam – Az első budapesti Depeche Mode-koncert (1985. július 23., Volán pálya)
http://recorder.blog.hu/2013/05/17/legy ... olan_palya

Setlist
01. Intro+Something to Do
02. Two Minutes Warning
03. Puppets
04. If You Want
05. People are People
06. Leave in Silence
07. New Life
08. Shame
09. Somebody
10. Shake the Disease
11. Lie to Me
12. Blasphemous Rumours
13. Told You So
14. Master and Servant
15. Photographic
16. Everything Counts
17. See you
18. Shout
19. Just Can't Get Enough
20. Happy Birthday Martin Gore!


pzdr.
Awatar użytkownika
Szilvia
Posty: 170
Rejestracja: ndz lip 28, 2013 18:53 pm

Re: 1985.07.23-Budapeszt-Volán Pálya

Post autor: Szilvia »

To ja chętnie potłumaczę! :)

Bardzo ciekawy artykuł, który ukazał się przed tegorocznym koncertem Depeche Mode w Budapeszcie, w którym różne osoby wspominają pierwszy budapeszteński koncert z 1985 roku.

Latem 1985 roku zespół już prawie od roku promował płytę „Some Great Reward”. Budapeszt był pierwszym wschodnioeuropejskim miastem, do którego w ramach tej trasy zawitał. Wtedy jeszcze nie było tak wielkiej histerii na punkcie zespołu, grono fanów dopiero się formowało. Źródła podają, że na koncercie mogło pojawić się od 4000 do 10000 fanów. Zespół zagrał 20 utworów, w tym prawie wszystkie z „Some Great Reward”. Zabrakło jedynie „Stories of Old”. Na koncercie było też sporo turystów z Polski i NRD, a zespół był tak wyluzowany, że przed występem pił piwo w przystadionowej knajpie. Krąży również plotka, że po koncercie Martin Gore kupił sobie cytrę na targu Ecseri, a zespół chętnie pozował do zdjęć z fanami.

Ladányi Balázs, fan, wspomina, jak kolekcjonował niemieckie Bravo, w którym zawsze było coś na temat DM. Podobało mu się, że oprócz syntezatorów na scenie używają również rur, kół rowerowych i młotów. Wówczas niemiecka prasa dużo pisała o singlu „People Are People”, węgierskie radio natomiast grało „Told You So”. Balázs nie znał angielskiego, a węgierskie media tytuły zawsze tłumaczyły na węgierski, stąd też myślał, że to właśnie o tej piosence czytał. W 1985 roku Balázs miał 15 lat, szedł właśnie na korepetycje z matematyki, kiedy zobaczył plakat, reklamujący koncert Depeche Mode, który wydał mu się dziwny, gdyż nad „e” w nazwie zespołu widniał wizerunek lisa. Na plakacie było również hasło: „W końcu coś dla nastolatków!” Bilet kosztował 150 forintów. Chłopak poszedł na koncert z trzema kolegami, dwoma kuzynami i rodzicami. Koncert szczególnie spodobał się mamie. Dziś ma 69 lat, ale wciąż lubi nucić „It’s Called a Heart”. Widownia nie była pełna. Mogło być kilka tysięcy ludzi. Balázs nie był ubrany jak „depesz”, ale inni też nie. Ta moda przyszła dopiero później, koło 1986 roku. Support nie zrobił na nim większego wrażenia. Tego dnia Martin Gore kończył 24 lata. Fani mieli transparenty z napisem „Happy Birthday”. Martin był ubrany w strój sadomaso. To była nowość na węgierskiej scenie. Alan Wilder natomiast filmował ze sceny. Może istnieją gdzieś te nagrania.

Jankó Bálint, fan, miał wtedy 14 lat. W tamtym czasie niewiele zachodnich zespołów koncertowało w Budapeszcie. Jeśli w ciągu roku wystąpiło ich 10, to już było wielkie wydarzenie. W 1985 na Węgrzech DM nie było jeszcze tak bardzo znane. Przed koncertem podano w radiu, że z 25000 biletów sprzedało się tylko 11000. Bálint również nie był ubrany jak „depesz”, ale wśród publiczności nie widziało się kopii Dave’a, ani Martina, każdy był w „normalnych” ciuchach. Prawdziwy szał na DM zaczął się dopiero po ukazaniu się „Black Celebration”. Support wybitnie nie przypadł do gustu publiczności. Na scenie były różne żelazne przedmioty, w które uderzali członkowie zespołu. Martin ubrany był w skórzaną sukienkę, a podczas „Somebody” siedział na skraju sceny. Tego dnia miał urodziny. Publiczność zaczęła śpiewać „Happy Birthday”, a Alan zawtórował na swoim syntezatorze. Martin nie zareagował szczególnie, tylko skromnie się uśmiechnął. Ktoś nagrał koncert, a potem nagranie fani przekazywali sobie z rąk do rąk.

Seres Péter, muzyk, członek supportu – zespołu Satöbbi wspomina, że wybór suportu padł na nich, mimo, iż reprezentowali inny rodzaj muzyki. Depeche Mode mieli cały sztab ochrony, nie można było zamienić z nimi nawet słowa. Support grał na wydzielonej części sceny, nie wolno im było niczego dotykać. Na scenie ustawione były cztery magnetofony szpulowe. Kiedy support zaczął grać, niemieccy fani byli bardzo oburzeni, że to nie DM gra. Wołali Depeche Mode i ciskali w stronę sceny wszystkim, co tylko mieli pod ręką. W pewnym momencie publiczność zaczęła machać i pokazywać w pewnym kierunku. Okazało się, że Martin Gore wyszedł na balkon. Support czuł się niedoceniony, że męczy się na scenie, a „gwiazda wieczoru” w ten sposób dodatkowo odciąga uwagę publiczności.

Hegedűs László, organizator koncertu wspomina, że celem DM niekoniecznie był wówczas Budapeszt. Interesowało ich raczej NRD. Ciężko było zorganizować koncert, władze były przeciwne, również z miejscem koncertu były problemy. DM w tamtych czasach brało za koncert 40000 dolarów, za budapeszteński koncert jednak nie wzięli pełnej sumy. Sprzedało się 11500 biletów. Jeszcze jedna anegdotka związana z koncertem: DM mieszkało w hotelu Hyatt. W poprzedzający koncert wieczór organizator jadł kolację z członkami zespołu w restauracji Gresham. W innej części restauracji przebywał Marjai József, zastępca premiera z chińskimi „towarzyszami”. Fani dowiedzieli się, że tam przebywa DM, nie mogli wejść do restauracji, ale pukali w okna i śpiewali piosenki DM. Po pewnym czasie Marjai zdenerwował się, że dzieci przeszkadzają w ważnej państwowej kolacji. Wtedy organizator, Hegedűs László, wyszedł do nastolatków i powiedział, że ma bardzo dobrą pamięć do twarzy i jutro będzie stał przy bramkach i nie wpuści na koncert tych, którzy natychmiast nie pójdą do domu. Na to wszyscy fani przestraszyli się i uciekli. Ale jeden z nich za chwilę wrócił i powiedział: „A pan co by zrobił, gdyby miał tyle lat, co my i właśnie Beatlesi jedliby kolację w Budapeszcie? Mógłby pan tak po prostu sobie pójść?” Po latach okazało się, że to był Császár Előd, piosenkarz węgierski.

Lévai Balázs (dziennikarz radiowy i telewizyjny) również był na koncercie w 1985, jak i w 1988 roku. Wspomina, że „Everything Counts” zakończyło się żywym śpiewaniem publiczności. Jeszcze przez jakiś czas po zejściu zespołu ze sceny tłum śpiewał ostatnie dwa wersy. Zdaje się, że było kilku naśladowców Gahana i Gore’a wśród publiczności. Ale możliwe, że to było dopiero w 1988 roku. Co ciekawe, Lévai Balázs przypomina sobie więcej naśladowców Martina, bo według niego, jego łatwiej było naśladować. Jego bracia godzinami wyczekiwali przed hotelem Hyatt, a kiedy pojawiła się limuzyna z zespołem, zaczęli wykrzykiwać i machać, na co Gahan żartobliwie pogroził im palcem.

Lévai János wspomina, że na koncert zabrał go starszy brat. Stadion był zapełniony tylko do połowy. Był jeszcze mały, więc nie pchał się do przodu, tylko siedział na miejscu. Support podobał mu się. Zdaje się, że Martin podczas „Somebody” patrzył w oczy koleżance Jánosa z liceum. Z kolei Császár Előd nie był na koncercie, ponieważ rodzice go nie puścili. Według Jánosa zespół nie mieszkał w hotelu Hyatt, lecz Intercontinental. W 1988 znów koncertowali w Budapeszcie, János poszedł pod hotel, jednak nie było szansy na spotkanie z zespołem. Ich minibus zaparkował i od razu ochroniarze przepędzili fanów.

Dla uchwycenia atmosfery ówczesnych koncertów Depeche Mode na dole jeszcze video z Hamburga.
siekański
Posty: 356
Rejestracja: wt mar 17, 2009 18:16 pm

Re: 1985.07.23-Budapeszt-Volán Pálya

Post autor: siekański »

Szilvia wielkie dzięki :beer:
Awatar użytkownika
Szilvia
Posty: 170
Rejestracja: ndz lip 28, 2013 18:53 pm

Re: 1985.07.23-Budapeszt-Volán Pálya

Post autor: Szilvia »

Nie ma za co! Zawsze chętnie służę pomocą w tłumaczeniu z węgierszczyzny! :)
ODPOWIEDZ